czwartek, 31 grudnia 2015

Nowy Roczek





Wszystkiego naj naj 
w nowym roczku, 
żeby 
najgorszy dzień w nowym 
roku 
był taki jak...
najlepszy dzień w 
starym roku. 


poniedziałek, 28 grudnia 2015

Ludzie i psy



Ludowe przysłowie głosi, że z kim przestajesz, takim się stajesz. A zatem - jak wyglądałby (powinien wyglądać) Twój pies?






















































































































































































































niedziela, 27 grudnia 2015

Mężczyzna i pies....czyli mąż bez żony przez tydzień!


Zostałem sam. Żona wyjechała na tydzień. Całkiem przyjemna odmiana. Myślę, że razem z psem miło spędzimy te dni.

Poniedziałek. 

Dokładnie zaplanowałem rozkład zajęć. Wiem, o której będę wstawał, ile czasu poswięcę na poranną toaletę i śniadanie. Policzyłem, ile zajmie mi zmywanie, sprzątanie, wyprowadzanie psa, zakupy i gotowanie. Jestem miło zaskoczony, że mimo wszystko zostaje mi mnóstwo wolnego czasu. Nie wiem, dlaczego prowadzenie domu jest dla kobiet takim problemem, skoro można tak szybko się z tym uporać. Wystarczy odpowiednio zorganizować sobie pracę. Na kolację zafundowałem sobie i psu po steku. Żeby stworzyć miły nastrój, ładnie nakryłem do stołu. Ustawiłem wazon z różami i zapaliłem świece. Pies na przystawkę dostał pasztet z kaczki, potem główne danie udekorowane warzywami, a na deser ciasteczka. Ja popijam wino i palę dobre cygaro. Dawno nie czułem się tak dobrze.

Wtorek.
 
Muszę jeszcze raz przemyśleć rozkład dnia. Zdaje się, że wymaga kilku drobnych poprawek. Wyjaśniłem psu, że nie codziennie jest święto, dlatego nie  zawsze będzie jadł przystawki i inne dania z trzech różnych misek, które ja muszę myć. Przy śniadaniu zauważyłem, że picie soku ze świeżych pomarańczy ma jedną zasadniczą wadę. Za każdym razem trzeba potem myć wyciskarkę. Jak rozwiązać ten problem? Trzeba przygotować sok na dwa dni - wtedy wyciskarkę myje się dwa razy rzadziej. Odkrycie dnia: parówki można odgrzewać w zupie. W ten sposób ma się jeden garnek mniej do zmywania. Na pewno nie będę codziennie biegał z odkurzaczem tak jak chciała żona. Raz na dwa dni to aż nadto. Muszę tylko pamiętać, żeby zdejmować buty, a psu wycierać łapy. Poza tym czuję się świetnie.

Środa
Mam wrażenie, że prowadzenie domu zajmuje jednak więcej czasu niż przypuszczałem. Będę musiał zrewidować swoją strategię. I tak: przyniosłem z baru kilka gotowych dań - w ten sposób nie stracę w kuchni aż tyle czasu. Przygotowanie posiłku nigdy nie powinno trwać dłużej niż jedzenie. Kolejny problem to słanie łóżka. Najpierw trzeba się z niego wygrzebać, potem wywietrzyć sypialnię, a na końcu jeszcze równo ułożyć pościel - zawracanie głowy. Nie uważam, żeby codzienne słanie łóżka było konieczne, zwłaszcza że i tak wieczorem człowiek musi się do niego położyć. W sumie wydaje się, że jest to czynność zupełnie pozbawiona sensu. Zrezygnowałem też z przygotowywania osobnych posiłków dla psa i kupiłem gotowe jedzenie w puszkach. Pies trochę się krzywił, ale cóż... skoro ja mogę się obyć bez domowych obiadków, on też nie powinien grymasić.

Czwartek. 
Koniec z wyciskaniem soku z pomarańczy! To nie do wiary, że z tym niewinnie wyglądającym owocem jest aż tyle zachodu. Kupię sobie gotowy sok w butelkach. Odkrycie dnia: udało mi się przespać noc i wysunąć się z łóżka prawie nie naruszając pościeli. Rano musiałem tylko wygładzić narzutę. Oczywiście jest to kwestia wprawy i w czasie snu nie można się za często przewracać z boku na bok. Trochę bolą mnie plecy, ale gorący prysznic powinien pomóc. Zrezygnowałem z codziennego golenia, bo to zwykła strata czasu. Zyskałem przez to cenne minuty, których moja żona nigdy nie traci, bo nie ma zarostu. Kolejne odkrycie: nie ma sensu za każdym razem jeść z czystego talerza. Ciągłe zmywanie zaczyna mi działać na nerwy. Pies też może jeść z jednej miski - w końcu to tylko zwierzę. Uwaga: doszedłem do wniosku, że odkurzać trzeba najwyżej raz w tygodniu. Parówki na obiad i na kolację.

Piątek. 
Koniec z sokiem pomarańczowym! Za dużo dźwigania. Odkryłem następującą rzecz: rano parówki smakują całkiem nieźle, po południu gorzej a wieczorem w ogóle. Poza tym jeśli żywić się nimi dłużej niż przez dwa dni z rzędu, mogą wywoływać lekkie mdłości. Pies dostał suchą karmę. Jest równie pożywna, a miska nie jest popaćkana. Z kolei ja zacząłem jeść zupę prosto z garnka. Smakuje tak samo, a nie trzeba brudzić talerza ani chochli. Teraz już nie czuję się tak, jakbym był automatyczną zmywarką do naczyń. Przestałem wycierać podłogę w kuchni. Ta czynność irytowała mnie tak samo jak słanie łóżka. Uwaga: żegnajcie puszki!!! Nie będę brudził sobie otwieracza.

Sobota
Po co wieczorem zdejmować ubranie, skoro rano znów trzeba je włożyć? Zamiast marnować czas, lepiej trochę dłużej poleżeć. Przy okazji można zrezygnować z kołdry i odpadnie kłopot z jej porannym układaniem. Pies nakruszył na podłogę. Zbeształem go. Powiedziałem, że nie jestem jego służącym. Dziwne - nagle zdałem sobie sprawę, że moja żona też tak czasem do mnie mówi. Powinienem dziś się ogolić, ale jakoś nie mam ochoty. Nerwy mam napięte jak postronki. Na śniadanie zjem tylko to, co nie wymaga rozpakowywania, otwierania, krojenia, smarowania, gotowania ani mieszania. Wszystkie te czynności doprowadzają mnie do rozpaczy. Plan na dziś: obiad zjem prosto z torebki, nachylony nad zlewem. Żadnych talerzy, sztućców, obrusów i innych głupot. Trochę bolą mnie dziąsła. Pewnie jem za mało owoców, ale nie chce mi się ich taszczyć ze sklepu. Może to początek szkorbutu? Po południu zadzwoniła żona i spytała, czy umyłem okna, zrobiłem pranie. Wybuchnąłem histerycznym śmiechem. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na takie rzeczy. Jest pewien problem z wanną. Odpływ zatkał się makaronem. Ale niespecjalnie się martwię. I tak przestałem się kąpać. Uwaga: jem teraz razem z psem, prosto z lodówki. Musimy się śpieszyć, żeby zbyt długo nie trzymać jej otwartej.

Niedziela. 
Oglądaliśmy z psem telewizję z łóżka. Na ekranie różni ludzie zajadali przeróżne smakołyki, a my tylko z zazdrością przełykaliśmy ślinkę. Obaj jesteśmy osłabieni i drażliwi. Rano zjedliśmy coś z psiej miski, ale żadnemu z nas to nie smakowało. Naprawdę powinienem się umyć, ogolić, uczesać, zrobić psu jeść, wyjść z nim na spacer, pozmywać, posprzątać, pójść po zakupy, ale po prostu nie mogę wykrzesać z siebie dość sił. Mam problemy z utrzymaniem równowagi, zaczyna szwankować wzrok. Pies zupełnie przestał merdać ogonem. Pchani resztką instynktu samozachowawczego, wyczołgujemy się z łóżka i idziemy do restauracji, gdzie przez ponad godzinę jemy różne pyszności. Korzystamy z wielu talerzy, bo przecież nie musimy ich myć. Później lądujemy w hotelu. Pokój jest wysprzątany, czysty i przytulny. Wreszcie znalazłem sposób na zmorę tych okropnych domowych obowiązków. 

Ciekawe, czy kiedykolwiek przyszło to do głowy mojej żonie?


 


czwartek, 24 grudnia 2015

Życzenia świątecznne




Światu tak bardzo potrzeba pokoju i miłości... 
Niech zbliżające się Boże Narodzenie, 
radości i przemiany związane z tym okresem, 
staną się dla Ciebie spełnieniem Dobrej Nowiny, 
a dla wszystkich Jej świadectwem. 
Niech będzie rodzinnie, miło, smacznie i zdrowo!
I nie tylko na Święta, ale na cały Nowy Rok.


poniedziałek, 21 grudnia 2015

Przepracowanie

Znalezione obrazy dla zapytania Przepracowanie

Ostatnio odkryłam, dlaczego jestem PRZEPRACOWANA.


*Ludność Polski to 38 793 513 osób.

*12 654 329 jest na emeryturze, a 2 596 325 - na rencie, to zostawia 23 542 859 osób do pracy.

*10 632 205 jest w szkole, co daje 12 910 654 pracujących.

*Z nich 9 938 732 jest zatrudnionych w budżetówce, czyli 1 971 922 pracuje poza budżetówką.

*279 568 jest w wojsku, co zostawia 1 692 354 do pracy.

*Niestety 1 000 251 jest bezrobotnych, co zostawia 692 103 pracujących.

*W każdym momencie 600 000 ludzi jest w szpitalach, zostawia to 92 103 pracujące osoby.

*W więzieniach siedzi 92 101 osób...

*Zostają dwie osoby, aby pracować: Ty i ja...

A Ty siedzisz przed komputerem i czytasz dowcipy.


niedziela, 20 grudnia 2015

Życzenia


*Szczęścia w życiu osobistym,
*sukcesów w pracy,
*dobrego zdrowia,
*domku z ogrodem i basenem,
*eleganckiej limuzyny,
*samych zwycięstw,
*spełnienia marzeń,
*miłych niespodzianek losu,
*grona prawdziwych przyjaciół,
*niewyczerpanych pokładów energii,
*uśmiechu na co dzień,
*drogi usłanej różami,
*satysfakcji z pracy,
*genialnych pomysłów,
*niskich podatków,
*słodkiego, miłego życia,
*świeżości spojrzenia,
*głównej wygranej na loterii,
*pozytywnej aury,
*pogody ducha,
*pomyślnych wiatrów,
*gorącej miłości,
*wygodnych butów,
*cudownych wakacji,
*szczęścia,
*pociechy z wnuków,
*punktualnych pociągów,
*świętego spokoju,
*jachtu,
*żadnych trosk.
*Powodzenia u płci przeciwnej,
*wysokich lotów,
*rześkich poranków,
*pomyślności,
*trafnych decyzji,
*intuicji w interesach,
*prezentów od losu,
*dużego łóżka,
*pękatego portfela,
*szerokiej drogi,
*miłego szefa,
*jasności umysłu,
*niebanalnych wyzwań,
*miłych snów,
*pewności siebie,
*wielkiej fortuny,
*wielu uśmiechów,
*bogatego wujka,
*błyskotliwych ripost,
*romantycznych wieczorów,
*udanych łowów,
*pasjonującej pracy,
*szansy na sukces,
*dużo słodyczy,
*pozycji lidera,
*szampańskiej zabawy,
*mocnego dachu nad głową,
*samych pozytywnych wibracji,
*pełni życia,
*wielu niezapomnianych chwil.
*Dużo słońca,
*olimpijskiej kondycji,
*pomyślności,
*jak najmniej zmartwień,
*wyjścia z każdej sytuacji,
*uwielbienia u podwładnych,
*pasma sukcesów,
*niezmiennie zielonego światła,
*czystego nieba,
*stu lat życia,
*końskiego zdrowia,
*sławy,
*pokaźnego konta,
*manny z nieba,
*wysokich wygranych,
*ciągle nowych rekordów,
*niskich kosztów,
*bezpiecznych lądowań,
*wielu ciekawych znajomości,
*wygranych przetargów,
*sumiennych dłużników,
*taaaakiej ryby,
*najwyższego miejsca na podium,
*dobrego fryzjera,
*radosnych świąt,
*serca jak dzwon,
*pewnej ręki,
*komfortowych warunków,
*przyjemnych doznań,
*wielu wzruszeń.
*Mocnej głowy,
*powodzenia,
*stopy wody pod kilem,
*otrzymania najwyższych odznaczeń,
*osiągnięcia wyznaczonych celów,
*pełnego sejfu,
*szczęścia w kartach,
*sprzyjającej pogody,
*dobrych zbiorów,
*kolorowych chwil,
*twórczego podejścia do pracy,
*połamania pióra,
*góry pieniędzy,
*samych słonecznych dni,
*smacznego jajka,
*uroku osobistego,
*mnóstwa prezentów,
*udanych negocjacji,
*serdecznych przyjaciół,
*grzecznych dzieci,
*udanych wakacji,
*miejsca w Księdze Rekordów Guinessa,
*większości w parlamencie,
*miłego wypoczynku,
*wesołego towarzystwa,
*dobrego apetytu,
*szczęśliwej podróży,
*złotej jesieni,
*poczucia humoru,
*anielskiej cierpliwości przy czytaniu tych życzeń.
*Wiecznej młodości,
*licznego potomstwa,
*niewieszającego się komputera,
*sławy i chwały,
*lekkości bytu,
*pokojowego rozwiązania wszystkich konfliktów,
*szybkiego rozwoju gospodarczego,
*hojnych sponsorów,
*korzystnego układu gwiazd,
*miłosnych uniesień,
*czytelnych instrukcji,
*cichych wielbicieli/elek,
*mistrzowskich zagrań,
*dobrej nocy,
*wielkiej przygody,
*słodkich snów,
*wystrzałowej zabawy sylwestrowej,
*zgranej ekipy,
*pomyślności na nowej drodze życia,
*pociechy z pociechy,
*lojalnych współpracowników,
*bujnej wyobraźni,
*interesujących przeżyć,
*rodzinnej atmosfery,
pomyślnych wieści,
*radości życia,
*dobrego serca,
*pełnego szkła,
*suto zastawionego stołu,
*złotej rybki.
*Zimnego piwa,
*zasięgu w każdym miejscu,
*gry fair play,
*nieomylnych decyzji,
*miejsca w historii,
*głównych ról,
*kreatywności,
*podróży dookoła świata,
*udanych szkoleń,
*efektywnych poszukiwań,
*pakietu kontrolnego,
*bogatej kolekcji,
*dużo wolnego czasu,
*beztroskiego życia,
*dobrej passy,
*celnych strzałów,
*zdobycia Mount Everestu,
*wolności,
*trafnych wyborów,
*gradu prestiżowych nagród,
*spokoju ducha,
*oddechu od codzienności,
*samych piątek w szkole,
*godnych przeciwników,
*szczerych komplementów,
*wszelkiej pomyślności,
*codziennych atrakcji,
*świetlanej przyszłości,
*hossy na giełdzie,
*korzystnego horoskopu.
*Zdjęcia na okładce,
*miłych sąsiadów,
*wiary w sukces,
*mocy zawsze z Wami,
*wielu alternatyw,
*przychylności bogów,
*tolerancji,
*własnego odrzutowca,
*gorączki sobotniej nocy,
*piwniczki pełnej wina,
*silnej woli,
*wyrozumiałego spowiednika,
*zamku w Szkocji,
*ambitnych planów,
*kilku odkryć i kilku wynalazków,
*owacji na stojąco,
*zniewalającego uśmiechu,
*szczęśliwego trafu,
*płomiennych uczuć,
*pomocnej dłoni,
*niezawodnej pamięci,
*nieprzemijającej urody,
*asa w rękawie,
*sprawnych hamulców,
*miękkiego lądowania,
*dużo nadzienia w pączku,
*strumieni szampana,
*kominka,
*rozbicia banku.
*Recepty na szczęście,
*zabawy do białego rana,
*odwagi cywilnej,
*dobrej prasy,
*ptasiego mleczka,
*przygód z happy endem,
*długich wakacji,
*dużo rodzynek w cieście,
*zmysłowych nocy,
*gwiazdki z nieba,
*wiernego psiaka,
*celnego oka,
*sportowego wozu,
*różowych okularów,
*ruchu w interesie,
*stabilnej waluty,
*zgrabnej figury,
*siły perswazji,
*zdolności nadprzyrodzonych,
*ostatniego słowa,
*dobrego smaku,
*własnego sposobu na życie,
*w zdrowym ciele - zdrowego ducha,
*właściwych wniosków,
*widoków na przyszłość,
*podzielnej uwagi,
*czterolistnej koniczyny.


piątek, 18 grudnia 2015

Drobne przyjemności


Przemyśl każdą rzecz, zanim przejdziesz do następnej... To są rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność, ostatnie linijki pozostawią Ci coś do myślenia...

*Zakochanie się
*Śmianie się tak, że aż zabolą Cię mięśnie twarzy
*Gorący prysznic
*Żadnych kolejek w supermarkecie
*Odświętny wygląd
*Otrzymanie e-maila
*Jazda po pięknej drodze
*Gdy grają twoją ulubioną piosenkę w radiu
*Leżenie w łóżku i słuchanie deszczu padającego za oknem
*Gorące ręczniki prosto z suszarki
*Shake czekoladowy lub waniliowy
*Rozmowa zamiejscowa
*Kąpiel z bąbelkami
*Chichotanie
*Dobra rozmowa
*Plaża
*Gdy znajdziesz 100 złotych w płaszczu z zeszłej zimy
*Śmianie się z siebie
*Telefon o północy, który trwa godzinami
*Bieg pod spryskiwaczem
*Śmiech bez powodu
*Gdy ktoś Ci powie, że jesteś piękna / piękny
*Przyjaciele
*Gdy przypadkowo usłyszysz, jak ktoś mówi coś miłego o Tobie
*Gdy budzisz się rano i okazuje się, że masz jeszcze kilka godzin snu
*Pierwszy pocałunek
*Poznawanie nowych przyjaciół lub spędzanie czasu ze starymi
*Zabawa z nowym szczeniaczkiem
*Słodkie sny
*Gdy ktoś się bawi Twoimi włosami
*Gorąca czekolada
*Wycieczki z przyjaciółmi
*Huśtanie się na huśtawce
*Rozpakowywanie prezentów pod choinką przy równoczesnym jedzeniu ciasteczek i piciu likieru
*Gdy znajdujesz słowa piosenki wydrukowane na okładce nowego CD tak, abyś mogła / mógł śpiewać nie czując się głupio
*Pójście na dobry koncert
*Nawiązanie kontaktu wzrokowego z przystojnym nieznajomym / piękną nieznajomą
*Wygranie gry zespołowej
*Robienie ciasteczek czekoladowych
*Gdy przyjaciel przyśle Ci ciasteczka domowej roboty
*Spędzanie czasu z bliskimi przyjaciółmi
*Widzieć i słyszeć śmiech przyjaciół
*Trzymać za rękę osobę, na której Ci zależy
*Pobiec do starego przyjaciela i uświadomić sobie, że rzeczy (dobre lub złe) nigdy się nie zmieniają
*Jeździć na najlepszej kolejce górskiej bez przerwy
*Obserwowanie wyrazu twarzy osoby, gdy ta otwiera wymyślony przez Ciebie prezent
*Oglądanie wschodu słońca
*Gdy wstajesz z łóżka każdego poranka i dziękujesz Bogu za następny piękny dzień.
*Gdy mąż / żona przyniesie Ci kawę do łóżka

PRZYJACIELE SĄ JAK ANIOŁY,
KTÓRE PODNOSZĄ NAS,
KIEDY NASZE SKRZYDŁA MAJĄ KŁOPOTY
Z PRZYPOMNIENIEM SOBIE, JAK SIĘ LATA.


czwartek, 17 grudnia 2015

Wypadki samochodowe


Od czasu wynalezienia samochodu, ponad 100 lat temu, w wyniku wypadków drogowych
zginęło prawie 30 milionów ludzi.


środa, 16 grudnia 2015

Biologia agresji


Agresja, jako pojęcie biologiczne - to uwarunkowany genetycznie rodzaj zachowania, zmierzającego do pokonania lub zmuszenia przeciwnika do ucieczki. 

Według Lorenza (1966), agresja to spontaniczna i wrodzona gotowość do walki, która jest niezbędna do przeżycia. W relacjach wewnątrzgatunkowych agresja przejawia się często w formie instynktownego imponowania i grożenia przeciwnikowi, co zwykle pozwala uniknąć bezpośredniej walki (słabszy okazuje uległość i poddaje się, co hamuje agresję u silniejszego). Agresję może hamować także dziecięcy wygląd ofiary lub przynależność do tego samego stada.

Z kolei w stosunkach międzygatunkowych agresja występuje przeważnie wtedy, gdy obcy osobnik przekroczy dystans krytyczny (wkroczy na teren zajmowany przez danego osobnika), co prowadzi do walki. Zagadnienie agresji wśród zwierząt me jest jednak tematem tego opracowania. Zainteresowani zawsze mogą sięgnąć do wielu opracowań z zakresu etologii, chociażby fundamentalnych prac z tego zakresu wzmiankowanego powyżej laureata Nagrody Nobla Konrada Lorenza (w Polsce przetłumaczono kilka jego książek, najbardziej znana to "Tak zwane zło").

Agresja jest procesem o stosunkowo dobrze zbadanym podłożu fizjologicznym. Kierowana jest przez ośrodkowy układ nerwowy. Zilustruję to na przykładzie agresji u kota (bardziej złożone, acz podobne reakcje można wywołać także u człowieka). Podrażnienie przy pomocy słabego prądu elektrycznego (mikroelektrodą) okolic znajdujących się poniżej podwzgórza w mózgu, powoduje izolowane reakcje, niemające charakteru emocjonalnego - może to być przykładowo tylko zjeżenie sierści, wysunięcie pazurów i wygięcie grzbietu. Natomiast drażnienie odpowiednich ośrodków podwzgórza wywołuje nieukierunkowaną reakcję emocjonalną. Tak np. w eksperymentach przeprowadzanych przez Massermana (1950) elektryczne bądź mechaniczne drażnienie podwzgórza powodowało objawy wściekłości lub strachu. "Na początku działania bodźca kot tulił uszy, syczał, wyginał grzbiet i stroszył ogon. Jego oddech stawał się głęboki. Jednak nie była to pełna reakcja agresji. Określono ją, bowiem jako agresję rzekomą. W zestawieniu z reakcją autentyczną, różni ona się od niej kilkoma cechami:
*nie jest ukierunkowana,
*nie jest celowa (uciekające zwierzę nie korzysta z otwartych drzwi klatki, wściekłe zwierzę nie koncentruje ataku na określonym przedmiocie - można je nawet wziąć na ręce i bezpiecznie głaskać),
*reakcja ta nie wyklucza innych, z pozoru konfliktowych czynności (kot w stanie pobudzenia może jednocześnie pić mleko),
*reakcja ta zanika natychmiast po przerwaniu drażnienia, (podczas gdy prawdziwa wściekłość lub strach utrzymują się na ogół przez pewien jeszcze czas po ustaniu stymulacji).


Reakcja wściekłości regulowana jest również na wyższych piętrach układu nerwowego - w tzw. układzie limbicznym. Badania nad drażnieniem i usuwaniem jądra migdałowatego (fragment układu limbicznego) ujawniły, że agresywne zachowanie zwierzęcia pozostaje w związku ze stanem funkcjonalnym tego obszaru. Drażnienie grzbietowo-przyśrodkowej części jądra migdałowatego wyzwala u zwierząt zespół reakcji obronnych: ucieczki lub ataku.

Przykładowo sygnały elektryczne przekazywane drogą radiową do jądra migdałowatego zatrzymywały w miejscu szarżującego byka (Zimbardo, Rucha, 1997). Natomiast po usunięciu niektórych części jądra migdałowatego (część grzbietową u jednej grupy, a przyśrodkową u drugiej) reakcja zmienia się. Zwierzęta, którym usunięto część grzbietową, wykazały wzrost gotowości do reakcji agresywnej. Agresja rozwijała się u tych zwierząt przy stosunkowo małej prowokacji i osiągała ogromną gwałtowność: "Po kilku minutach pies zmieniał się w tak niebezpieczną bestię, że cztery lub pięć osób musiało trzymać go. Po eksperymencie pies stawał się znów łagodny i spokojny (Fonberg, 1965, s. 430). Natomiast psy, którym usunięto część przyśrodkową jądra migdałowatego były spokojne i łagodne, nie okazywały złości ani podniecenia mimo drażnienia.

Rolę jądra migdałowatego w regulacji agresji potwierdzono także u ludzi (Reykowski, 1974). Przy obustronnym (z lewej i prawej półkuli mózgu) wycięciu tego fragmentu mózgu (tzw. lobotomii, zabiegu obecnie niepraktykowanego) u ludzi (wyjątkowo agresywnych przestępców) dochodzi do całkowitego zaniku agresywności (temat ten podjęto w kultowym już filmie: "Lot nad kukułczym gniazdem").

Na poziomie biochemicznym agresję regulują hormony i neuromediatory, (czyli związki chemiczne, pośredniczące pomiędzy neuronami w przekazywaniu informacji w formie pobudzenia). Jak wykazują liczne badania, istotnym w regulacji zachowań agresywnych neuromediatorem jest serotonina. Jej niski poziom wykryto zarówno u dzieci torturujących zwierzęta jak i u dorosłych skłonnych do impulsywnych napadów agresji. Także u samobójców (autoagresja) wykryto obniżony poziom serotoniny, (Zagrodzka, 1999). Istnieje szereg leków podnoszących poziom serotoniny w mózgu (blokując tzw. jej wychwyt zwrotny) jak np. Prozac czy Fevarin. Ich działanie zmniejsza u ludzi poziom nie tylko depresji, ale i często agresji. Zauważono też, że poziom serotoniny u mężczyzn jest niższy niż u kobiet, co w połączeniu z wyższym poziomem hormonów męskich może być jedną z przyczyn, iż mężczyźni, niezależnie od narodowości są bardziej agresywni niż kobiety (popełniają około 90% wszystkich przestępstw) (Zagrodzka, 1999).

Także niektóre uszkodzenia mózgu mogą prowadzić do agresji. Padaczka występuje wśród przestępców dziesięć razy częściej niż u niepopełniających przestępstw. Nieprawidłowy zapis elektroencefalograficzny (EEG) również stwierdza się częściej u tych więźniów, którzy są recydywistami. U pewnej kilkunastoletniej dziewczyny, która napastowała niemowlęta i w końcu udusiła jedno z nich, (ponieważ jego płacz denerwował ją), lekarze zlokalizowali specyficzne pole mózgu, którego czynność bioelektryczna, powstająca pod wpływem dźwięku płaczu dziecka (zarejestrowana w zapisie EEG), znacznie odbiegała od normy. 

Guzy w mózgu również mogą mieć związek z agresywnym zachowaniem, na co wskazuje chociażby przypadek wielokrotnego mordercy Charlesa Whitmana (Zimbardo, Rucha, 1997).


wtorek, 15 grudnia 2015

Deprywacja sensoryczna


Mózg nie tylko odbiera i analizuje bodźce, ale też w oparciu o napływające bodźce aktywizuje zakodowane w nim wcześniej engramy. 

Tworzy on także wyobrażenia, iluzje i halucynacje. Oczywiście w normalnych warunkach wrażenia płynące z naszych zmysłów modulują pracę mózgu. Gdy jednak zanikną, może pojawić się spontaniczna aktywność mózgu. Właśnie tak się dzieje w przypadku deprywacji (izolacji) sensorycznej, czyli w warunkach pozbawienia człowieka dopływu do niego wystarczającej ilości bodźców zmysłowych. 

Pierwszy zwrócił uwagę na to zjawisko w latach dwudziestych naszego wieku znany badacz hipnozy Ferenczi (1909). W czasie swojego pobytu na Grenlandii uczestniczył w polowaniu na foki. Tak wspominał tamten epizod: "Tuż przed południem myśliwi wypływają na swoich łódkach po foki. Następnie zamierają bez ruchu, aby ich nie płoszyć. Oślepia ich wtedy ostry blask słońca odbitego od lustra nieruchomej wody. Wokół panuje niczym niezmącona cisza. Podczas gdy cierpliwie oczekują na wypłynięcie fok, chwyta ich paraliż, uniemożliwiający poruszanie mięśniami. Siedzą jak skamieniali i doznają uczucia, że woda podnosi się, zatapia ich, a oni nie mogą poruszyć nawet ręką. Stopniowo ogarniają ich barwne wizje....Ja sam doznałem transu lub choroby łódkowej. Siedziałem w mojej łódce już od paru godzin. Ostre słońce, bezchmurne niebo, zupełna cisza i bezruch spowodowały, że mój umysł jakby zwariował. Śniłem bez spania, zmartwychwstały zapomniane epizody z mojego dzieciństwa. Nagle wielkie tajemnice stały się na moment jasne dla mnie. Później uświadomiłem sobie, że znajdowałem się w nienormalnym stanie, zbliżonym do hipnozy. Nie mogę opisać dokładnie uczucia, które wtedy przeżywałem. Wyglądało na to, jakby moja dusza została uwolniona z ciała, życia, obowiązków i wzbiła się w górę. Mogłem oglądać samego siebie siedzącego nieruchomo w łódce. Zbliżyłem się wtedy do zrozumienia tajemnic niedostępnych dla mnie w normalnym życiu..." (Ferenczi S., 1909, s. 165 -166). 

W 1949 roku Hebb przeprowadził ciekawy eksperyment, w którym płacono studentom 20 dolarów dziennie za to, że przez 8 godzin dziennie nic nie robili. Leżeli w wygodnych łóżkach z oczyma przysłoniętymi półprzezroczystymi okularami (przepuszczały światło, lecz uniemożliwiały spostrzeganie kształtów) z przymocowanymi na rękach specjalnymi cylindrami (badany mógł poruszać ręką, lecz nie doznawał żadnych dotykowych wrażeń), z założonymi na uszy słuchawkami, w których stale było słychać brzęczenie. Warunki eksperymentu zezwalały jedynie na spożycie posiłku i wyjście do toalety. Tylko niewielu studentów mogło wytrzymać taką monotonię przez więcej niż dwa lub trzy dni. Górna granica wyniosła sześć dni. Badani chętnie słuchali czegokolwiek, co przerywało tę monotonną sytuację - nawet dziecięcego gaworzenia, którego unikaliby w normalnych warunkach. W końcu odczuwali nieodpartą chęć patrzenia, słyszenia, normalnej aktywności. Skarżyli się na niemożność logicznego myślenia, byli mniej sprawni w rozwiązywaniu prostych zadań i pojawiały się u nich omamy. Jeden widział szeregi żółtych ludzików w czarnych czapkach, inni maszerujące wiewiórki z workami na plecach lub prehistoryczne zwierzęta w dżungli. Sceny te opisywali, jako podobne do filmów rysunkowych. Występowały również omamy czuciowe. Odczuwali np. jakby mieli dwa ciała, czuli oddzielanie się głowy od reszty ciała. Niektórzy badani podawali, że mieli wrażenie, iż ich umysł odłącza się od ciała i mogą obserwować samych siebie leżących nieruchomo na łóżku.

Badania nad deprywacją sensoryczną mają olbrzymie znaczenie praktyczne. Na deprywację sensoryczną narażeni są kosmonauci, lotnicy, samotni żeglarze, przebywający na stacjach polarnych, w więzieniach, szpitalach czy kopalniach. Nie można też zapominać o załogach łodzi podwodnych, mieszkańcach schronów, a szczególnie uwięzionych podczas katastrof górników pod ziemią.

Najbardziej wyrafinowane badania nad deprywacją sensoryczną przeprowadzono w Veterans Administration Hospital of Oklahoma City. Ograniczano w nich wszystkie rodzaje bodźców zmysłowych. Osoby badane, nagie, zaopatrzone tylko w maskę tlenową, zanurzone były w wodnym roztworze soli fizjologicznej o takim stężeniu, że całe ciało człowieka utrzymywało się tuż pod powierzchnią. Temperatura wody odpowiadała temperaturze ciała. Basen znajdował się w ciemności. Eksperymentator noktowizyjnie (w paśmie promieniowania podczerwonego) kontrolował zachowania uczestników eksperymentu. Taka sytuacja redukowała praktycznie do minimum nie tylko bodźce wzrokowe, słuchowe i dotykowe, ale także odczucia ciężaru i położenia przestrzennego własnego ciała. Poddający się eksperymentowi już po kilkudziesięciu minutach doznawali licznych halucynacji wzrokowych i słuchowych, mieli zaburzoną zdolność myślenia logicznego, tracili poczucie czasu i położenia własnego ciała. Przeżywali silny lęk, stopniowo pojawiały się u nich mimowolne skurcze i drgawki mięśniowe. W miarę upływu czasu coraz trudniej oddychali, a funkcje poszczególnych narządów wewnętrznych rozregulowywały się. Żaden z badanych nie był w stanie wytrzymać w takiej sytuacji dłużej niż 6 godzin. Po zakończeniu badania przez kilkanaście minut widzieli wszystko dwuwymiarowo, a poziom ich logicznego myślenia był znacznie obniżony.

Deprywacją doznań grawitacyjnych również wpływa na funkcję mózgu. Od trzydziestu paru lat prowadzi się badania kosmonautów w warunkach lotów orbitalnych. Stwierdzono, że deprywacja doznań grawitacyjnych, a także ograniczenie innych bodźców wywołuje u kosmonautów szereg efektów. Na przykład podczas lotu orbitalnego Jegorowa i Fieokistowa jednemu z nich wydawało się, że zwisa w kabinie głową w dół, drugiemu, że do góry. Amerykański kosmonauta Grissom, odbywający lot w ramach programu ?Merkury", doznał w nieważkości zawrotów głowy. Wnętrze kabiny zaczęło mu wirować przed oczami z dużą szybkością, a on sam miał uczucie spadania w otchłań bez dna. Ponadto szybko rozwinęły się u niego symptomy choroby morskiej".

W przeważającej liczbie przypadków iluzje u kosmonautów przebywających w nieważkości dotyczą uczucia spadania lub zawieszenia głową w dół. Niekiedy doznania takie miały skrajnie silne natężenie. Towarzyszyły im: przerażenie, krzyki i bezładne miotanie się po kabinie. Jeden z kosmonautów opisuje swoje doznania: "...Przed startem byłem spokojny, mogłem spokojnie rozmawiać. Od pierwszych sekund nieważkości poczułem, że spadam w dół. Wydawało się, że wszystko wokół się wali. Ściany kabiny, grożąc zgnieceniem, zbliżały się do mnie. Następnie zaczęły się wydłużać, uciekając na wielką odległość. Ogarnęło mnie skrajne przerażenie. Nie rozumiałem, co wokół się dzieje. Nagle poczułem, jakby coś uderzyło mnie w głowę. Moje ciało z olbrzymią szybkością zaczęło krążyć po kabinie. Nie mogłem się niczego uchwycić. Obraz kabiny migotał i wirował. Cały czas oczekiwałem straszliwego uderzenia w ciało na skutek upadku. Gdy później oglądałem na taśmie filmowej samego siebie, widziałem przerażenie na swojej twarzy, podczas gdy ciało nieruchomo wisiało w kabinie" (Augustynek 1990).

Dezorientacji przestrzennej może doznać każdy, chodząc w gęstej mgle. Lotnicy znają uczucie utraty orientacji, co do położenia statku powietrznego względem Ziemi podczas lotów bez jej widoczności. 
Piloci samolotowi w trakcie długotrwałych nocnych lotów tracą często poczucie położenia własnego ciała względem ziemi i za punkt odniesienia przyjmują kabinę. Wydaje im się, że lecą prawidłowo, gdy w rzeczywistości lot odbywa się głową w dół. Nie reagują na wskazania przyrządów, co może się zakończyć katastrofą (Augustynek, 1990).

Każdemu z nas podobne doznania są dostępne, a nawet wielokrotnie je przeżywamy, często pozostają jednak niezauważone. Na przykład, gdy wędkarz łowi ryby, koncentruje się tylko na spławiku. Inne bodźce wzrokowe nie odwracają jego uwagi, na słuch działa uspokajający szum wody. Wtedy może doznać wrażenia, że poziom wody podnosi się. Wystarczy jednak drobny ruch głowy, aby iluzja zniknęła.

Również wielu kierowców doświadcza analogicznych przeżyć podczas jazdy autostradą w nocy. Dookoła panuje ciemność, jedynie wstęga drogi jest oświetlona reflektorami samochodu, a pracujący silnik wydaje jednostajny, uspokajający pomruk. Kierowcy często nie pamiętają później, jak przebyli długie odcinki drogi. Wydaje im się, że spali lub zamyślili się do tego stopnia, że przestali reagować na to, co dzieje się na zewnątrz. A przecież prawidłowo reagowali wtedy na sytuacje drogowe.

Człowiek nie może funkcjonować bez stałego dopływu bodźców zmysłowych. Gdy zostanie ich pozbawiony, funkcje mózgu ulegają narastającej dezorganizacji. W ślad za tym idą zaburzenia sterowanego przez mózg funkcjonowania narządów. W naszych doznaniach pojawiają się liczne fantomy. Zdolność logicznego myślenia obniża się. Coraz trudniej jest oddychać. 
Powstaje coraz silniejszy lęk.



poniedziałek, 14 grudnia 2015

Doznania fantomowe


Pewne aspekty funkcjonowania mózgu można przedstawić na przykładzie tzw. "doznań fantomowych". 

Ludzie, którzy utracili kończynę, często doznają wrażenia, że ich ręka czy noga jest nadal na swoim miejscu. Zjawisko odczuwania tzw. "kończyn fantomowych" po amputacji występuje dość powszechnie. Pacjenci niezwykle wyraziście odczuwają istnienie usuniętej kończyny. Ma ona swoje dokładne ułożenie w przestrzeni, płyną z niej liczne doznania dotykowe (uciski, swędzenia, ale także ból). Zwłaszcza w początkowym okresie po amputacji kończyna wydaje się istnieć realnie. Pacjenci próbują stawać na fantomowej nodze lub sięgać fantomową ręką po filiżankę. Zdarza się, że fantom wydaje się być bardziej realny niż kończyna rzeczywista, szczególnie przy doznawaniu bólu (Melzack, 1992). Najczęściej złudzenie ułożenia lub ruchu kończyny fantomowej jest ściśle skoordynowane z aktualnym położeniem ciała. Gdy pacjent siada, noga fantomowa odpowiednio się zgina; wyciąga, kiedy człowiek się kładzie; prostuje podczas wstawania. Zdarza się jednak, że pacjent doznaje wrażenia nietypowego ułożenia fantomu (np. ramię sterczy na bok i dlatego chory, gdy przechodzi przez drzwi, odwraca się bokiem, aby uniknąć uderzenia w futrynę). Pacjenci mogą nawet odczuć ucisk obrączki na palcu amputowanej dłoni. Realność takich odczuć potęguje się przy korzystaniu z protez - fantom odczuwa protezę tak jak ręka rękawiczkę lub noga but. Różnorodne doznania płynące z kończyny fantomowej wzmacniają poczucie jej rzeczywistego istnienia. Można doznać uczucia zimna, a nawet wilgoci, gdy spostrzeże się, że stanęło się protezą w kałuży. Uczucie swędzenia na ogół znika po podrapaniu się w nieistniejące miejsce, uczucie spocenia się po wytarciu miejsca, gdzie normalnie znajdowałaby się stopa zdrowej nogi.

Zjawisko odczuwania fantomów występuje nie tylko po amputacji. Bywa też efektem uszkodzenia nerwów obwodowych lub rdzenia nerwowego. W następstwie kontuzji kończyna jest sparaliżowana i brak w niej czucia dotyku i bólu. W takim przypadku fantomy przeważnie sprawiają wrażenie oddzielonych od ciała (np., że nogi unoszą się nad głową, nawet, jeśli chory widzi je leżące na łóżku). Stopniowo jednak po wypadku doznania fantomowe dopasowują się do pozycji ciała. Według koncepcji powstałych w latach pięćdziesiątych XX wieku zjawisko kończyn fantomowych wiąże się z przewodzeniem impulsów przez nerwy, które dotąd unerwiały amputowaną kończynę. Ich podrażnienie w kikucie ma powodować powstanie impulsów docierających do odpowiednich obszarów czuciowych kory mózgowej. Aby przeciwdziałać bólom z fantomu, zgodnie z wyżej zasygnalizowaną koncepcją, przecinano nerwy nad kikutem. Przecinano także drogi nerwowe w obrębie rdzenia, usuwano nawet określone fragmenty kory mózgowej odbierające informacje z amputowanej kończyny. Każdy z tych zabiegów przynosił ulgę w bólach na kilka miesięcy. Po tym czasie ból i inne doznania fantomowe przeważnie powracały.

Badania z ostatnich lat dowiodły, że fantomowe doznania nie są jedynie doznaniami z kończyn amputowanych lub porażonych. Istnieją także: fantomowe widzenie, słyszenie, a nawet fantomowe smaki i zapachy. Pojawiają się przy uszkodzeniu narządu zmysłowego, w efekcie czego do mózgu nie docierają informacje z danego narządu zmysłowego. Jednak zdarza się i tak, że fantomowe widzenie współistnieje z normalnym widzeniem (należy tu odróżnić halucynacje i iluzje występujące w przebiegu różnych chorób psychicznych np. schizofrenii). Zazwyczaj fantomy wzrokowe to wizerunki ludzi i dużych budynków. Mogą one dotyczyć zdarzeń, miejsc lub ludzi, których osoba chora nigdy wcześniej nie widziała. Jedna z chorych straciła w dużym stopniu wzrok na skutek degeneracji siatkówki. Widziała wszystko rozmazane, jakby przez gęstą mgłę. Pewnego dnia, wglądając przez okno, zobaczyła niezwykle wyraźnie wysoki budynek zamiast zadrzewionego parku. Po kilku sekundach obraz budynku zniknął, by powrócić po kilku godzinach. Około 15% osób, które utraciły wzrok, przeżywa epizody fantomowego widzenia. Liczba ta może być zaniżona, gdyż wiele osób - bojąc się posądzenia o zaburzenia psychiczne - nie mówi o przeżywaniu fantomowego widzenia.

Fantomowe słyszenie jest częstsze niż wszystkie pozostałe doznania fantomowe razem wzięte. Ludzie, którzy utracili słuch często doznają wrażeń dudnienia, łoskotu, gwizdu, dzwonienia. Niektórzy słyszą dźwięki układające się w muzykę czy głosy. Kobieta będąca przed utratą słuchu muzykiem "słyszała" koncerty fortepianowe tak realnie, iż myślała, że dźwięki pochodzą z radia sąsiada. Muzyka ta zazwyczaj stawała się głośniejsza w nocy, kiedy chciała zasnąć. Inna osoba, która w dużej mierze utraciła zarówno wzrok jak i słuch, z przyjemnością opisywała swoje wizje: występy cyrkowe i towarzyszącą im muzykę.

Według najnowszych teorii doznania fantomowe występują wówczas, gdy mózg traci dopływ normalnych sygnałów z narządów zmysłowych. W takiej sytuacji komórki czuciowe kory mózgowej stają się coraz bardziej aktywne. Poszukują śladów nawet najsłabszych bodźców, a gdy ich nie ma, własną aktywność zaczynają przetwarzać na fantomowe doznania.

Jednostronne uszkodzenie płatów ciemieniowych mózgu może prowadzić do uczucia obcości jakiejś części ciała. Pacjent wypychał jedną ze swoich nóg ze szpitalnego łóżka, gdyż był przekonany, że należy ona do kogoś innego. Inne ciekawe przypadki opisali Katz i Melzack (1990). Zetknęli się z wieloma ludźmi urodzonymi bez ręki lub nogi, którzy mimo to często doznawali żywych wrażeń fantomowych z kończyny, której nigdy nie mieli. I tak 32 - letni inżynier, urodzony bez nogi, opowiadał o doznaniach płynących z fantomowej stopy. Były one dla niego przyjemnym przeżyciem. 

Przykład ten dowodzi, że fantomowe doznania nie są jedynie rezultatem pamięci wcześniejszych doznań


niedziela, 13 grudnia 2015

Płeć mózgu

Znalezione obrazy dla zapytania płeć mózgu

Wykazano, że mózg mężczyzny i kobiety jest pod wieloma względami bardzo podobny.
 

Niemniej naukowcy badający to zagadnienie na przestrzeni ostatnich 10 lat udokumentowali dużą liczbę strukturalnych, biochemicznych i czynnościowych różnic między płciami (Cahil 2004). 

Przez tysiące lat w czasie, których kształtowały się nasze mózgi, ludzie żyli w stosunkowo małych grupach myśliwych - zbieraczy. W grupach tych zaznaczał się wyraźny podział pracy w zależności od płci. Mężczyźni polowali, bronili grupy przed wrogami, przemieszczali się po dużych obszarach. Kobiety opiekowały się potomstwem, przygotowywały jedzenie, wytwarzały ubrania. Taka specjalizacja mogła doprowadzić do selekcji odmiennych cech u kobiet i mężczyzn. Dla mężczyzn istotna była orientacja w rozległym terenie, poznawanie zwyczajów zwierząt i wrogów, umiejętność walki, celowania oraz przewidywania toru lotu broni, którą się posługiwali. Z kolei kobiety musiały wykonywać precyzyjne ruchy przy czynnościach codziennych, a także dostrzegać niewielkie zmiany (choroby) w wyglądzie i zachowaniu dzieci (Kimura, 1992).

To, jakie role społeczne i związane z nimi czynności pełnią współcześnie przedstawiciele obu płci, nie ma oczywiście znaczenia dla aktualnej budowy mózgu. Zmiany te kształtują się i zachodzą powoli, na przestrzeni wielu pokoleń. Dlatego też analizując różnice w budowie i funkcji mózgu, musimy abstrahować od wymagań, jakie stawia nam współczesne życie z zacierającymi się rolami męskimi i kobiecymi.

Z wyjątkiem chromosomów płciowych, mężczyźni i kobiety mają ten sam kod genetyczny. Nie w genetyce należy więc szukać ewentualnych podstaw różnic. Badania eksperymentalne, obserwacja życia codziennego i następstwa uszkodzeń mózgu jednoznacznie wskazują, iż one występują. Przypisywane są często odmiennym doświadczeniom życiowym. Z drugiej jednak strony istnieją dowody na to, że już w czasie życia płodowego hormony płciowe determinują w sposób nieodwracalny sposób funkcjonowania mózgu.

Aby odpowiedzieć na to pytanie, Melissa Hines z City University London wraz z Gerianne M. Alexander z Texas A&M University postanowiły przyjrzeć się grupie młodziutkich koczkodanów. Badaczki dały do wyboru różne zabawki: szmaciane lalki, samochodziki oraz trochę´ innych, neutralnych płciowo przedmiotów, jak książki z obrazkami. Okazało się, że samce najdłużej zajmowały się zabawkami dla chłopców, czyli samochodami, samice preferowały lalki. Książki z obrazkami i inne neutralne zabawki okazały się jednakowo interesujące dla obu płci.

To raczej mało prawdopodobne, by koczkodany działały pod presją ludzkiej kultury. Wyniki badania dowodzą, że dobór zabawek przez dzieci jest przynajmniej w części spowodowany wrodzonymi różnicami biologicznymi. Rozbieżne preferencje, jak również wszystkie anatomiczne odmienności w budowie mózgu obu płci pojawiły się prawdopodobnie w toku ewolucji, jako efekt presji selekcyjnej (Rathus 2004).W efekcie określone predyspozycje są charakterystyczne dla poszczególnych płci. Liczne badania eksperymentalne wykazały tutaj szereg zależności (Augustynek, Pilecka 1995):

I tak kobiety szybciej niż mężczyźni rozpoznają emocje i symptomy choroby u innych, identyfikują pasujące do siebie, elementy (szybciej układają puzzle), więcej wypowiadają słów, cechuje je przy tym większa fluencja (płynność) mowy. Kobiety lepiej pamiętają szczegóły przeszłych zdarzeń, sprawniej dokonują prostych obliczeń arytmetycznych oraz szybciej rozpoznają punkty orientacyjne na drodze. Lepiej też wykonują złożone czynności manualne.

Natomiast mężczyźni zazwyczaj lepiej niż kobiety orientują się w przestrzeni. Przewyższają kobiety w rozumowaniu matematycznym, celowaniu, rzucaniu i antycypowaniu toru rzucanego do celu przedmiotu. Znacznie sprawniej dokonują wyobrażeniowego obracania przedmiotów (ma to duże znaczenie przy projektowaniu urządzeń i budowli). Lepiej też odnajdują zamaskowane tłem figury.

Na koniec pewien przykłady: kobiety szybciej rozwiążą następujące zadanie 14 x 3 - 17 + 52; natomiast mężczyźni będą szybsi w takim zadaniu: jeżeli tylko 60% sadzonek przeżyje, to jak dużo trzeba ich posadzić, aby wyrosło 600 drzewek (Augustynek, Pilecka 1995).


Oceń stan swojego zdrowia - nastawienie psychiczne