Często ważnym punktem życzeń, jakie sobie składamy przy różnych okazjach, jest właśnie dobre zdrowie. Oczywiście, każdy zna i rozumie inne powiedzenie: "zdrowie to podstawa", albo "jak będzie zdrowie, to i inne sprawy się ułożą", itp.
Zdrowie, energia, siła i radość. Nie jest przypadkiem ani to zestawienie, ani jego kolejność.
Jasne jest, że zdrowie to głównie brak chorób. Zdrowie, to jednak coś znacznie więcej.
Definicja zdrowia przyjęta przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), jest następująca:
Zdrowie to nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa, ale także stan pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia).
Należy wspomnieć, że z małą modyfikacją, definicja ta ma już ok. 60 lat! Szkoda jednak, że nie jest realizowana konsekwentnie.Ale i ta definicja nie ukazuje wszystkich aspektów.
Człowiek zdrowy nie ma trosk człowieka chorego: nie cierpi, nie zadręcza się pytaniem "co mi jest?", nie traci czasu i pieniędzy na leczenie, nie jest obciążeniem dla bliskich ani społeczeństwa, nie zaraża, nie budzi w innych współczucia lub gniewu. Ileż mniej kłopotów!
Ze zdrowia wynika energia: działania, realizacji zamierzeń, ambitnego planowania, "energicznej postawy" - udzielająca się innym. Faktem jest, że i odwrotnie: dobry przepływ energii w naszym ciele jest warunkiem zdrowia. Mówi o tym zwłaszcza medycyna wschodnia. Także zwykły ruch (spacery, sport) jest świetnym lekarstwem na wiele chorób.
Ten aspekt zdrowia ma znaczenie indywidualne i społeczne. Nabieramy zaufania do siebie, wiary w siebie, które to zjawiska - jak podkreślają psycholodzy - są bodajże podstawowym czynnikiem osobistego powodzenia w życiu, atrybutem ludzi sukcesu, czynnikiem zadowolenia na co dzień i w ogóle z życia.Człowiek energiczny lepiej pracuje, jest efektywniejszy, nie boi się konfrontacji z problemami, mierzy wysoko. To przekłada się na wymiar społeczny. Człowiek energiczny także łatwiej podejmie się pomocy innym.
Z ogólnego znaczenia energii wyłania się i jej aspekt fizyczny. Drugi element naszego hasła - siła, może być tak pojmowany, ale nie tylko.Zdrowy, sprawny organizm jest silny, a przy odrobinie woli - daje podstawy do tężyzny, uprawiania sportów, do ukształtowania pięknej sylwetki. Siła fizyczna jest przydatna i daje - zwłaszcza mężczyznom - sporą satysfakcję. Siła daje wytrzymałość, pozwala na nieprzeciętne wyczyny, jest przyjemna.
Zarówno energiczność jak i siła daje atrakcyjność fizyczną. Ta dziś jest w cenie, bo także jest czynnikiem sukcesu osobistego, społecznego i zawodowego. Oczywiście dobry wygląd to również bezpośredni wynik samego zdrowia, odpowiedniej diety, stylu życia.
Brutalną prawdą jest, że lubimy ludzi zdrowych, ładnych, energicznych, optymistycznych, a mniej chorych czy brzydkich i narzekających. Zatem nasze zdrowie i wygląd "rozsiewają" wokół lepszy nastrój., tworzą "zdrową atmosferę". Ale i przyciągają do nas więcej ludzi, możliwości, nawet biznesów. Każdy człowiek wzbogaca świat, ale człowiek zdrowy ma na ogół więcej szans. Udowodniono, że ludzie kochani i lubiani są zdrowsi, kultywowanie przyjaźni, spotkań, wspólnych zajęć przedłuża życie
Siła to także potencjalność w szerszym rozumieniu. "W zdrowym ciele zdrowy duch" - siła ducha, siła pozycji społecznej uzyskanej dzięki wierze w siebie i swe możliwości, siła zrównoważonego charakteru i spokoju z poczucia braku zagrożeń. Siła umysłu niezakłóconego troskami i negatywizmem. Czy słyszałeś o poszerzaniu świadomości i zdolności mentalnych wraz z doskonałością zdrowia? Mogą się pojawić głębsze wglądy w rzeczywistość, subtelnieją zmysły, niektórzy odkrywają zdolności samouzdrawiania i uzdrawiania innych. Zresztą, wiele chorób ma przyczyny duchowe i psychiczne i takimi środkami powinny być zażegnane.
Jasne jest, że zdrowie to głównie brak chorób. Zdrowie, to jednak coś znacznie więcej.
Definicja zdrowia przyjęta przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), jest następująca:
Zdrowie to nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa, ale także stan pełnego, fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia).
Należy wspomnieć, że z małą modyfikacją, definicja ta ma już ok. 60 lat! Szkoda jednak, że nie jest realizowana konsekwentnie.Ale i ta definicja nie ukazuje wszystkich aspektów.
Człowiek zdrowy nie ma trosk człowieka chorego: nie cierpi, nie zadręcza się pytaniem "co mi jest?", nie traci czasu i pieniędzy na leczenie, nie jest obciążeniem dla bliskich ani społeczeństwa, nie zaraża, nie budzi w innych współczucia lub gniewu. Ileż mniej kłopotów!
Ze zdrowia wynika energia: działania, realizacji zamierzeń, ambitnego planowania, "energicznej postawy" - udzielająca się innym. Faktem jest, że i odwrotnie: dobry przepływ energii w naszym ciele jest warunkiem zdrowia. Mówi o tym zwłaszcza medycyna wschodnia. Także zwykły ruch (spacery, sport) jest świetnym lekarstwem na wiele chorób.
Ten aspekt zdrowia ma znaczenie indywidualne i społeczne. Nabieramy zaufania do siebie, wiary w siebie, które to zjawiska - jak podkreślają psycholodzy - są bodajże podstawowym czynnikiem osobistego powodzenia w życiu, atrybutem ludzi sukcesu, czynnikiem zadowolenia na co dzień i w ogóle z życia.Człowiek energiczny lepiej pracuje, jest efektywniejszy, nie boi się konfrontacji z problemami, mierzy wysoko. To przekłada się na wymiar społeczny. Człowiek energiczny także łatwiej podejmie się pomocy innym.
Z ogólnego znaczenia energii wyłania się i jej aspekt fizyczny. Drugi element naszego hasła - siła, może być tak pojmowany, ale nie tylko.Zdrowy, sprawny organizm jest silny, a przy odrobinie woli - daje podstawy do tężyzny, uprawiania sportów, do ukształtowania pięknej sylwetki. Siła fizyczna jest przydatna i daje - zwłaszcza mężczyznom - sporą satysfakcję. Siła daje wytrzymałość, pozwala na nieprzeciętne wyczyny, jest przyjemna.
Zarówno energiczność jak i siła daje atrakcyjność fizyczną. Ta dziś jest w cenie, bo także jest czynnikiem sukcesu osobistego, społecznego i zawodowego. Oczywiście dobry wygląd to również bezpośredni wynik samego zdrowia, odpowiedniej diety, stylu życia.
Brutalną prawdą jest, że lubimy ludzi zdrowych, ładnych, energicznych, optymistycznych, a mniej chorych czy brzydkich i narzekających. Zatem nasze zdrowie i wygląd "rozsiewają" wokół lepszy nastrój., tworzą "zdrową atmosferę". Ale i przyciągają do nas więcej ludzi, możliwości, nawet biznesów. Każdy człowiek wzbogaca świat, ale człowiek zdrowy ma na ogół więcej szans. Udowodniono, że ludzie kochani i lubiani są zdrowsi, kultywowanie przyjaźni, spotkań, wspólnych zajęć przedłuża życie
Siła to także potencjalność w szerszym rozumieniu. "W zdrowym ciele zdrowy duch" - siła ducha, siła pozycji społecznej uzyskanej dzięki wierze w siebie i swe możliwości, siła zrównoważonego charakteru i spokoju z poczucia braku zagrożeń. Siła umysłu niezakłóconego troskami i negatywizmem. Czy słyszałeś o poszerzaniu świadomości i zdolności mentalnych wraz z doskonałością zdrowia? Mogą się pojawić głębsze wglądy w rzeczywistość, subtelnieją zmysły, niektórzy odkrywają zdolności samouzdrawiania i uzdrawiania innych. Zresztą, wiele chorób ma przyczyny duchowe i psychiczne i takimi środkami powinny być zażegnane.
Hipokrates mówił: Jest wielkim błędem naszego czasu, że lekarze oddzielają duszę od ciała". Hm, "naszego czasu"? Minęło ok. 2400 lat i sytuacja jest jeszcze gorsza.
To wszystko sprzyja radości. Jak powiedział (z pewną przesadą, ale zastanówcie się nad tym...) Paul Claudel : Jedynym obowiązkiem ludzi na świecie jest radość. Radość, śmiech, zadowolenie jakże sprzyja zdrowiu, ale jest też jego wynikiem.
"X cieszy się dobrym zdrowiem" - to powiedzenie można pogłębić o aspekt właśnie dosłownego cieszenia się ze zdrowia, radości. Radość z bycia, radość z dokonań, radość ze swojej atrakcyjności, radość ze sprawności. Radość jako przejawianie naszej boskiej, zdrowej, natury. Także inne dobre uczucia, a zwłaszcza miłość są pierwszorzędnym lekarstwem.
Z powodu właśnie tych wszystkich skarbów zdrowia, tym bardziej i jaskrawo widać wszystkie złe uczynki przeciw zdrowiu.Im większa władza i oddziaływanie tym większa odpowiedzialność - to stara prawda.
"X cieszy się dobrym zdrowiem" - to powiedzenie można pogłębić o aspekt właśnie dosłownego cieszenia się ze zdrowia, radości. Radość z bycia, radość z dokonań, radość ze swojej atrakcyjności, radość ze sprawności. Radość jako przejawianie naszej boskiej, zdrowej, natury. Także inne dobre uczucia, a zwłaszcza miłość są pierwszorzędnym lekarstwem.
Z powodu właśnie tych wszystkich skarbów zdrowia, tym bardziej i jaskrawo widać wszystkie złe uczynki przeciw zdrowiu.Im większa władza i oddziaływanie tym większa odpowiedzialność - to stara prawda.
Jesteśmy osobiście odpowiedzialni za swoje zdrowie. Dotyczy to zwłaszcza młodych, których zdrowie kształtuje się, a którzy - jak obserwuję - bodajże najmniej o nie dbają.
"Gdyby młodość wiedziała, a starość mogła"...
Zdrowi rodzice - potencjalnie zdrowe dzieci - to proste. Dobre nawyki żywieniowe w domu - zdrowe dzieci i cała rodzina. Zdrowie człowieka wkraczającego w życie - lepsze szanse na prawidłowy rozwój, wykształcenie, karierę.Zdrowie jest naszym naturalnym stanem, organizm sam potrafi wrócić do harmonii.
Jak mówił Hipokrates:
"Mądry człowiek powinien wiedzieć, że zdrowie jest jego najcenniejszą własnością i powinien uczyć się, jak sam może leczyć swoje choroby". Oraz: "Natura jest lekarzem, lekarz - sługą natury"
Czy rzeczywiście sługą? Czy przestrzega hipokratesowego "Przede wszystkim nie szkodzić" i "Zdrowie chorego najwyższym prawem"?
Niestety.
Medycyna stała się sługą komercji, by nie powiedzieć - mamony. Odpowiedzialność lekarzy jest różna: często ich błędy i postawy biorą się z niewiedzy (braku odpowiednio otwartego wykształcenia), ze ślepego zapatrzenia w autorytet nauki. Można powiedzieć, że są ofiarą systemu, zwłaszcza w polskich realiach. Z drugiej strony, ich nieodpowiedzialna postawa bywa świadomym wyborem, wygodnictwem, pogonią za pieniądzem lub karierą. Wielu lekarzy jest zarówno oddanych pacjentom jak i kompetentnych, także w rozumieniu medycyny holistycznej. Nawet niezależnie od tego lekarze oczywiście są potrzebni (zwłaszcza w przypadkach patologii, urazów, stanów krytycznych , rehabilitacji, dziedzin takich jak stomatologia, itp.) - przy zachowaniu hipokratesowej etyki i jako owi "słudzy natury".
Lekarze w swym ślubowaniu wypowiadają:"...Służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu; Według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, ...., mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując należny im szacunek; Nie nadużywać ich zaufania....Strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić... Stale poszerzać swą wiedzę lekarską..."
Porównajmy słowo po słowie to z praktyką, z sytuacją służby zdrowia. Pełnią zawód najwyższego zaufania. I gdy go zawiodą, są podobni tym, którzy wg Dantego trafiają do najgłębszego, siódmego piekła - zdrajcom. A czy poszerzają dostatecznie (jeśli w ogóle) swoją wiedzę o medycynę komplementarną, o środki czerpiące z sił natury?
Największą władzę i odpowiedzialność ponoszą: zaplecze farmaceutyczno-naukowe oraz wspierający je politycy i właściciele. Ci, których obchodzi zysk ze sprzedaży leków, patentów i zezwoleń, a najmniej dobro pacjenta. Machina, która wręcz nakręca swój biznes przez wywoływanie kolejnych chorób lub ich wymyślanie, oszukiwanie ludzi, wpędzanie ich w lekomanię. Machina, która buduje gigantyczną, biurokratyczną służbę zdrowia, która obciąża budżet państwa i budżety domowe.
Sądy orzekają pojedyncze całkiem wysokie wyroki za uszczerbek zdrowia np. z powodu pobicia czy spowodowania wypadku, za tzw. nieumyślne zabójstwo. A za zabójstwa z premedytacją? A za masowy uszczerbek zdrowia społeczeństw? A za masowe doprowadzanie do zgonu w wyniku praktyk wspomnianego kompleksu farmacetyczno-medycznego?
Zdrowi rodzice - potencjalnie zdrowe dzieci - to proste. Dobre nawyki żywieniowe w domu - zdrowe dzieci i cała rodzina. Zdrowie człowieka wkraczającego w życie - lepsze szanse na prawidłowy rozwój, wykształcenie, karierę.Zdrowie jest naszym naturalnym stanem, organizm sam potrafi wrócić do harmonii.
Jak mówił Hipokrates:
"Mądry człowiek powinien wiedzieć, że zdrowie jest jego najcenniejszą własnością i powinien uczyć się, jak sam może leczyć swoje choroby". Oraz: "Natura jest lekarzem, lekarz - sługą natury"
Czy rzeczywiście sługą? Czy przestrzega hipokratesowego "Przede wszystkim nie szkodzić" i "Zdrowie chorego najwyższym prawem"?
Niestety.
Medycyna stała się sługą komercji, by nie powiedzieć - mamony. Odpowiedzialność lekarzy jest różna: często ich błędy i postawy biorą się z niewiedzy (braku odpowiednio otwartego wykształcenia), ze ślepego zapatrzenia w autorytet nauki. Można powiedzieć, że są ofiarą systemu, zwłaszcza w polskich realiach. Z drugiej strony, ich nieodpowiedzialna postawa bywa świadomym wyborem, wygodnictwem, pogonią za pieniądzem lub karierą. Wielu lekarzy jest zarówno oddanych pacjentom jak i kompetentnych, także w rozumieniu medycyny holistycznej. Nawet niezależnie od tego lekarze oczywiście są potrzebni (zwłaszcza w przypadkach patologii, urazów, stanów krytycznych , rehabilitacji, dziedzin takich jak stomatologia, itp.) - przy zachowaniu hipokratesowej etyki i jako owi "słudzy natury".
Lekarze w swym ślubowaniu wypowiadają:"...Służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu; Według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, ...., mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując należny im szacunek; Nie nadużywać ich zaufania....Strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić... Stale poszerzać swą wiedzę lekarską..."
Porównajmy słowo po słowie to z praktyką, z sytuacją służby zdrowia. Pełnią zawód najwyższego zaufania. I gdy go zawiodą, są podobni tym, którzy wg Dantego trafiają do najgłębszego, siódmego piekła - zdrajcom. A czy poszerzają dostatecznie (jeśli w ogóle) swoją wiedzę o medycynę komplementarną, o środki czerpiące z sił natury?
Największą władzę i odpowiedzialność ponoszą: zaplecze farmaceutyczno-naukowe oraz wspierający je politycy i właściciele. Ci, których obchodzi zysk ze sprzedaży leków, patentów i zezwoleń, a najmniej dobro pacjenta. Machina, która wręcz nakręca swój biznes przez wywoływanie kolejnych chorób lub ich wymyślanie, oszukiwanie ludzi, wpędzanie ich w lekomanię. Machina, która buduje gigantyczną, biurokratyczną służbę zdrowia, która obciąża budżet państwa i budżety domowe.
Sądy orzekają pojedyncze całkiem wysokie wyroki za uszczerbek zdrowia np. z powodu pobicia czy spowodowania wypadku, za tzw. nieumyślne zabójstwo. A za zabójstwa z premedytacją? A za masowy uszczerbek zdrowia społeczeństw? A za masowe doprowadzanie do zgonu w wyniku praktyk wspomnianego kompleksu farmacetyczno-medycznego?
O tym cisza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz