Jest to narząd zdecydowanie niedoceniany przez współczesną medycynę z dwóch powodów:
a) w medycynie akademickiej praktycznie nie ma tematu dysbiozy jelitowej, czyli nierównowagi proporcji dziesiątek gatunków mikroorganizmów żyjących w tym narządzie;
b) w medycynie akademickiej w ogóle nie dostrzega się, że jest to najważniejszy narząd układu odpornościowego człowieka.
b) w medycynie akademickiej w ogóle nie dostrzega się, że jest to najważniejszy narząd układu odpornościowego człowieka.
Najważniejszy, gdyż stanowi pierwszą linię obrony przed patogenami docierającymi drogą pokarmową.
W jelicie bytują dziesiątki mikroorganizmów. Niektóre z nich są przyjazne, wręcz niezbędne. Inne są szkodliwe, gdyż powodują reakcje fermentacyjne, gnilne. Jeszcze inne - grzyby - przerastają śluzówkę jelita prowadząc do jej nieszczelności. Niestrawione cząstki białkowe mogą wtedy swobodnie przenikać do krążenia, gdzie indukują reakcje alergiczne. Poważne dysbiozy z reguły prowadzą do zaburzeń wchłaniania cynku, selenu i manganu.
We współczesnym świecie pełnym konserwantów, które w różny sposób zaburzają biozę jelitową, praktycznie nie ma ludzi z w pełni prawidłową florą jelitową. Z dysbiozą związany jest silnie temat witamin z grupy B. Wiadomym jest, że witaminy te w znacznej mierze produkowane są przez dobrą florę jelitową, z pokarmem jedynie uzupełniamy tę produkcję. Łatwo sobie wyobrazić, jak może funkcjonować organizm, jeśli w skutek dysbiozy ma on chroniczne niedobory witamin z tej grupy oraz chroniczne niedobory wspomnianych mikroelementów. Dodam, że środowiska medyczne nie dysponują możliwością rutynowego oznaczania poziomu tych mikroelementów i witamin w organizmie.
Punkt drugi to kwestia jelita jako narządu układu odpornościowego. Wiadomym jest, że malutkie kępki Peyera znajdujące się w ścianie jelita produkują immunoglobiny chroniące śluzówkę jelita przed patogenami. Zupełnie jednak nie dostrzega się dwóch kwestii. Łączna masa tych malutkich kępek układu odpornościowego jest bardzo duża - podobno nawet większa od masy śledziony. Produkują one immunoglobiny IgA, które z krwią docierają do wszystkich innych błon śluzowych chroniąc je. Jeśli ich produkcja w jelicie jest zaburzona w skutek zaniku kosmyków jelitowych, natychmiast odbija się to na drogach oddechowych, moczowo-płciowych itp. Organizm często łapie infekcje. Przyczyna tych infekcji leży w jelicie.
Punkt drugi to kwestia jelita jako narządu układu odpornościowego. Wiadomym jest, że malutkie kępki Peyera znajdujące się w ścianie jelita produkują immunoglobiny chroniące śluzówkę jelita przed patogenami. Zupełnie jednak nie dostrzega się dwóch kwestii. Łączna masa tych malutkich kępek układu odpornościowego jest bardzo duża - podobno nawet większa od masy śledziony. Produkują one immunoglobiny IgA, które z krwią docierają do wszystkich innych błon śluzowych chroniąc je. Jeśli ich produkcja w jelicie jest zaburzona w skutek zaniku kosmyków jelitowych, natychmiast odbija się to na drogach oddechowych, moczowo-płciowych itp. Organizm często łapie infekcje. Przyczyna tych infekcji leży w jelicie.
Niestety ośrodki akademickie nie podejmują prawie żadnych badań w tym zakresie. Nie uczą też o tym studentów. A w każdym bądź razie nie podkreśla się znaczenia tych procesów dla utrzymania prawidłowego stanu zdrowia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz