Choroby powodowane paleniem wyraźnie skracają długość życia, nawet o 15 lat w porównaniu z osobami, które nigdy nie paliły.
W XX wieku papierosy zabiły około 100 milionów ludzi, a jeśli sytuacja się nie zmieni, to w tym wieku zabiją prawie miliard ludzi.
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że do 2020 roku tytoń zabije 10 milionów ludzi rocznie.
Związek z paleniem wykazują zachorowania na nowotwory, zlokalizowane aż w 14 narządach
(m.in. nerkach, pęcherzu moczowym, żołądku i jelicie grubym).Badania wykazują, że za zachorowania na raka w 80-90 % odpowiadają czynniki zewnętrzne. U palaczy ryzyko zgonu wywołane nowotworami złośliwymi jest 7-krotnie większe niż u niepalących, natomiast z powodu raka płuc aż 30-krotnie większa!!!
Wyobraź sobie, że tylko dzisiaj w powodu raka płuc w skutek palenia papierosów zmarło kolejne 55 Polaków. Jutro umrze kolejne 55 osób w Polsce. Czy pewnego dnia Ty również chcesz być wśród nich?
Pamiętaj - rak płuca zabija codziennie 55 Polaków. Czy jesteś w stanie sobie to wyobrazić?
Tymczasem w Polsce 92% palących rodziców przyznaje się do palenia w obecności dzieci... Aż 70% dzieci narażonych jest na wymuszone bierne palenie.
Każdego roku rodzi się 100 000 dzieci po 9-miesięcznej ekspozycji na dym tytoniowy z powodu palenia przez matkę w czasie ciąży!
Czy w twojej apteczce jest coś na rozum? Chciałbyś zmądrzeć na tyle, żeby w końcu rzucić palenie?
Większość tego co robimy w życiu, zależy wyłącznie od nas samych,jak je zaplanujemy takie będzie. Warto sprawić, aby było faktycznie lepsze, abyśmy nie żałowali, że nic nie zrobiliśmy z naszym życiem i... stoimy wciąż od lat w miejscu, a stać w miejscu to znaczy cofać się, bo świat idzie wciąż na przód.
Również zmienia się moda i zasady - dziś jest już mało eleganckie palenie papierosów i w wielu miejscach publicznych, czy też w dobrym towarzystwie, osoby palące (niestety nałogowcy) - nie są mile widziane.
Nie starajcie się "całe życie" zrywać z nałogiem, bo jest to oszukiwanie najbliższych i samego siebie, nie szukajcie tysiąca wymówek - ale zerwijcie tu i teraz!
Zerwanie to nie tylko rzucenie papierosa do kosza, ale to zmiana myślenia - zmiana pojmowania świata, zmiana priorytetów życiowych - uświadomienie sobie tego co teraz jest dla nas najważniejsze, a być może wcześniej nie było. Aby skutecznie rzucić nałóg, już dziś - teraz - postaw sobie ten ważny celu w swoim życiu - rzucenie młodzieńczych nawyków palenia czy też picia alkoholu dla zdrowia własnego i innych ludzi i...
Wejdź wreszcie w dorosłe i bardziej świadome życie - w życie odpowiedzialne za siebie i innych.
W książce "Nie ma nieuleczalnie chorych" profesor Julian Aleksandrowicz pisał:
"Patogenne działanie pleśni było znane już w odległej przeszłości, choć dopiero dziś zrozumieliśmy jego mechanizmy. W średniowieczu psychozy pochodzenia mykotoksycznego, w świetle dzisiejszych badań, to psychoepidemie "biczowników i taneczników" wyzwolone działaniem metabolitu sporyszu (Claviceps purpura), który w tym okresie szczególnie rozplenił się skażając zboża środkowoeuropejskich pól. Dziś wiemy, że sporysz zawiera halucynogen, jakim jest kwas lizergenowy, popularny LSD, którym wyzwolić można schizofreniczną psychozę. Historia czarownic z Salem jest przykładem takiej mykotoksykozy pod postacią ergotyzmu."
W innym miejscu pisze:
"Ogromne straty spowodowane padnięciem kilkuset tysięcy indyków zwróciły uwagę patologów na 'chorobę X indyków'. Badania brazylijskiej paszy, którą karmiono drób, dowiodły, że zawiera ona potężny jad miąższu wątrobowego, który niekiedy wyzwala nawet charakterystyczną proliferację nowotworową śródbłonka przewodów żółciowych o typie nowotworowym. Na podstawie tego spostrzeżenia przyjęto, że orzechy arachidowe, pospolicie zwane fistaszkami, pozbawione skorupki lub z uszkodzoną skorupką, są najlepszą ze znanych dotąd pożywek dla wszędobylskiego kropidlaka żółtego (Aspergillus flavus). Jego metabolit, aflatoksyna, jest najpotężniejszym ze znanych dotąd czynników wyzwalających raka wątroby ptaków. Potem okazało się, że również u zwierząt i ludzi. Okazało się, że nie mniej często grzybem tym ulegają skażeniu nasiona bawełny, kakao, ziarno sezamowe, orzechy włoskie i laskowe, wyłuskane lub mające uszkodzoną skorupkę."
Jeszcze gdzie indziej natomiast pisze:
"Nasze badania prowadzone wspólnie z moim współpracownikiem doc. dr Kazimierzem Janickim, dowiodły, że u ludzi zatrudnionych przy hodowli bydła i przy przetwórstwie produktów zwierzęcych, a więc u masarzy, grabarzy itd. białaczki limfatyczne występują częściej niż wśród innych zawodów...
Zagrożeniem społecznego zdrowia jest nie tylko kontakt bezpośredni lub pośredni z chorym na nowotwór zwierzęciem ale i zwierzę, choć klinicznie zdrowe, też może stanowić niebezpieczeństwo, będąc rezerwuarem wirusów onkogennych."
Długotrwały ból sprzyja utracie tkanki nerwowej w mózgu Długotrwały ból sprzyja utracie tkanki nerwowej w obszarach mózgu odpowiedzialnych za zdolności intelektualne - donoszą badacze amerykańscy na łamach pisma "Journal of Neuroscience". O ubytkach w tkance nerwowej u osób cierpiących na przewlekłe bóle badacze z zespołu prof. Vani Apkariana z Northwestern University donosili już wcześniej. Jednak wtedy nie mieli pewności, czy jest ona skutkiem, czy przyczyną bólu.
Badania naukowcy przeprowadzili na grupie 26 pacjentów, którzy od ponad roku uskarżali się na silny ból w plecach. Większość pacjentów odczuwała ból w okolicy lędźwiowo-krzyżowej, u niektórych promieniował on do nogi. Do analizy zmian w mózgu wykorzystano m.in. technikę rezonansu magnetycznego. Pozwoliła ona ocenić objętość istoty szarej, z której zbudowana jest kora mózgu odpowiedzialna za zdolności umysłowe człowieka. Wyniki porównywano z grupą zdrowych osób.
Okazało się, że osoby z przewlekłym bólem pleców miały mniejszą objętość istoty szarej mózgu niż osoby zdrowe. Co więcej, im dłużej pacjent borykał się z problemem bólu, tym większe miał ubytki w tkance nerwowej, przy czym każdy rok przewlekłego bólu był związany z ubytkiem rzędu 1,3 cm2. U niektórych osób ubytki te można by porównać do obserwowanych po 10-20 latach starzenia mózgu.
Jak spekulują badacze, przyczyną zaniku tkanki nerwowej u osób cierpiących na przewlekły ból może być nadmierne, długotrwałe pobudzenie neuronów oraz procesy zapalne w mózgu.
Zdaniem autorów, u części pacjentów spadek objętości istoty szarej nie musi być związany z utratą komórek nerwowych. Może to być wyłącznie obkurczenie tkanki, możliwe do odwrócenia dzięki odpowiedniej terapii. Istnieje jednak ryzyko, że zanik tkanki nerwowej jest spowodowany nieodwracalną degeneracją neuronów.
Wcześniejsze badania na szczurach z przewlekłym bólem neuropatycznym wykazały np., że neurony rdzenia kręgowego zwierząt giną nieodwracalnie w procesie samobójczej śmierci, tzw. apoptozy.
W Polsce wciąż stosuje się metody wychowawcze, które w krajach "starej demokracji" są zakazane i karalne.
Kary cielesne są dosyć szeroko rozpowszechnione i uważane za coś normalnego, (...) jednak w krajach ,,starej demokracji'' istnieje pełny zakaz ich stosowania w stosunku do dzieci, i stosowanie ich jest karalne .
Należy działać w kierunku przebudowania świadomości społecznej, ponieważ zbyt często rodzice nadużywają władzy rodzicielskiej. Dialog z dzieckiem jest sprawą podstawową, tymczasem często nie potrafimy rozmawiać z najbliższymi, np. w małżeństwie.
Brakuje w Polsce systemowych rozwiązań prawnych dotyczących ochrony przed pedofilią, izolacji i terapii sprawców tego przestępstwa. Dla osób, które dopuściły się pedofilii, musi obowiązywać zakaz wykonywania zawodów związanych z kontaktem z dziećmi.
Izolacja pedofilów nie może polegać na tym, że ofiary muszą się gdzieś wynosić, gdzie stwarza się im zastępcze warunki bytowania. Tylko ten, kto stosuje przemoc, musi - dopóki nie zastanowi się i nie zmieni swojego postępowania - zmienić miejsce zamieszkania.
Należy zadbać o właściwe traktowanie dzieci podczas przesłuchań.Są postępowania sądowe, w których dziecko jest przedmiotem, np. w sprawach rozwodowych, i nie może swobodnie wyrazić swojej opinii - ministerstwo sprawiedliwości powinno zwrócić na to uwagę np. podczas szkoleń sędziów.
Konieczne jest też opracowanie ustawy o służbach socjalnych. Trzeba wprowadzić zawód pracownika socjalnego, z dużymi uprawnieniami samorządowymi.
Hipnoza do niedawna traktowana była (wielu ludzi nadal tak ją traktuje) jako tajemnicze, mistyczne, czy wręcz szarlatańskie narzędzie kontroli innych ludzi - sprawiania, że nagle zaczną szczekać, miauczeć, czy mówić o swoich osobistych problemach i doświadczeniach z przeszłości.
Ale czy naprawdę tak jest?? W XXI wieku należy już w końcu zweryfikować te stereotypowe opinie.
Cytat pochodzi ze wstępu do książki Stanisława Ciesielskiego „Rozważania o zdrowiu i rewitalizacji – jak walczyć z entropią"
„Mimo że lekarze nie szczędzą sił, medycyna podupada. W krajach rozwiniętych coraz mniej ludzi cieszy się życiem i zdrowiem. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) twierdzi nawet, że ostatnio nastąpił w tych krajach spadek długości życia i że wzrósł tam wskaźnik umieralności młodych ludzi".
„Medycyna jest pełna paradoksów. Lekarze utrzymują przy życiu proporcjonalnie dużą grupę sześćdziesięciopięcio- i siedemdziesięciopięciolatków. Jednocześnie odsetek umierających trzydziesto- i czterdziestolatków jest coraz większy. Wydatki na leczenie w krajach rozwiniętych osiągnęły astronomiczny pułap. Statystyki mówią jednak, że dziś ludzie częściej niż w poprzednim pokoleniu zapadają na różne choroby. Lekarzy z roku na rok przybywa. Ale zawsze kiedy strajkują, umiera mniej ludzi".
"Mamy bogatsze źródła pożywienia i łatwiejszy dostęp do leków niż kiedykolwiek. Ale według statystyk, np. w Wielkiej Brytanii ludzie nigdy nie byli zdrowsi niż podczas II wojny światowej".
"Rząd angielski twierdzi, że wie, jak ważne jest zapobieganie chorobom. A jednak połowa dorosłych i jedna trzecia dzieci codziennie zażywa jakieś leki".
"W ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat powstało mnóstwo skomplikowanych instrumentów lekarskich, mających zastosowanie w szpitalach. A jednak nowotwory, choroby układu odpornościowego i alergie rozpowszechniają się z dnia na dzień. Rozwinęła się opieka nad osobami po zawale. A jednak coraz więcej osób umiera z powodu chorób serca. Młodzież jest bardziej wyrośnięta i silniejsza niż jej przodkowie. A jednak liczba diabetyków wśród dzieci podwaja się co dziesięć lat. Coraz więcej ludzi żyje w domach z klimatyzacją i centralnym ogrzewaniem. A jednak infekcje nadal zabijają miliony. Nigdy nie mieliśmy więcej gabinetów lekarskich i sal operacyjnych niż obecnie. A jednak lista oczekujących na podstawowe zabiegi chirurgiczne jest bardzo długa. Nowe metody leczenia i nowe leki są badane skutecznie i intensywnie. A jednak chorób wywoływanych przez samych lekarzy jest coraz więcej. Nigdy dotąd prawa pacjentów nie były tak rozbudowane. A jednak nie czują się oni bezpieczni. Jest wiele metod zapobiegania ciąży, a jednak liczba aborcji stale rośnie. Medycyna jest bardzo rozwinięta. A jednak pacjenci nigdy nie byli tak niezadowoleni. Lekarze nigdy nie pracowali ciężej i nigdy nie byli mniej kochani"
Istnieje proste uzasadnienie tych sprzeczności. Po części problemy te powstały dlatego, że medycyna przez ostatnie sto lat skupiła się na tworzeniu systemu opieki zdrowotnej, który byłby wygodny dla niej samej, nie zaś dla pacjenta. Po części dlatego, że lekarzom nie udało się zdefiniować lub zrozumieć prawdziwych potrzeb człowieka.
Jednak najważniejsze jest to, że lekarze całkowicie przejęli nad nami kontrolę i władzę. Pełni entuzjazmu dla cudów nauki, zapomnieli o ukrytych, leczących siłach drzemiących w każdym z nas. Przekonani o swojej racji, stworzyli profesję szanującą bardziej terapię niż samo leczenie. Pierwszy raz w historii medycyna koliduje z naturą i ignoruje fenomen leczenia naturalnego.
Francuz Claude Bernard i Amerykanin W.B. Cannon oraz wielu badaczy na całym świecie zebrało dowody na to, że wewnętrzna struktura organizmu poddaje się wewnętrznym bodźcom i dlatego najlepszy gabinet lekarski znajduje się w każdym z nas. Nawet najprostsze badania wykazują, że człowiek nie może być traktowany jak maszyna składająca się z wielu części, lecz jest istotą o zdumiewających możliwościach samo leczenia.
Naukowcy stwierdzali, że ludzki umysł ma bardzo pozytywny wpływ na ciało i że ucząc się samokontroli można sterować reakcjami organizmu.
W praktyce medycznej przed tysiącami lat doskonale wiedziano, iż wpływ umysłu na organizm ludzki może być olbrzymi. Hipokrates, powszechnie uznawany za twórcę nowoczesnej medycyny, wiedział, że umysł ma ogromny wpływ na to, jakie choroby w organizmie się rozwiną i jak będą przebiegać. Już ponad dwa tysiące lat temu dobrze rozumiał on znaczenie medytacji i relaksu psychicznego.
Powodem nieuznawania naturalnego leczenia są pieniądze i pewne grupy nacisku, którym obecny stan rzeczy jak najbardziej odpowiada i które wręcz chronią mechanistyczne podejście do medycyny. Z tej sytuacji najbardziej zadowolony jest przemysł farmaceutyczny, który bardzo by ucierpiał, gdyby zasady obecnej medycyny zostały podważone. Na razie jednak zarabia on grube miliony, a wszystko dzięki lekarzom przepisującym tony leków. Oczywista jest ścisła zależność między tymi grupami. Gdyby jedna ucierpiała, natychmiast odczułaby druga. Słabszy rozwój przemysłu farmaceutycznego oznaczałby krach większości czasopism medycznych, kres dotacji na badania, koniec sponsorowania przez różne firmy i, co ważniejsze koniec możliwości chronienia lekarzy przez przemysł farmaceutyczny. Jest to zamknięta sieć zależności. W rezultacie znaczna część praktykujących lekarzy nadal twierdzi, że wszelkie objawy choroby najlepiej zlikwidować lekami, a większość chorób najlepiej leczyć, tłumiąc naturalne reakcje organizmu.
Wiedzą bowiem bardzo dobrze, że gdyby zaakceptowali leczenie takich chorób jak nadciśnienie albo bezsenność w sposób naturalny, natychmiast odczułby to przemysł farmaceutyczny, a wkrótce oni sami.
Obliczono, że w ciągu dnia każdy z nas wykonuje ok. 20 tysięcy wdechów i wydechów, przeciętnie 16-20 razy na minutę.
Nieznajomość fizjologii i utrwalone przez lata złe nawyki powodują, że większość z nas oddycha nieprawidłowo, wykorzystując część możliwości płuc. Nieprawidłowa technika oddychania bywa często przyczyną zmęczenia, bólów głowy, mięśni brzucha i innych dolegliwości...Więcej na ten temat pisze dr Jacek Roik w książce Choroby cywilizacyjne
Punktem wyjścia do zainteresowania grzybami jest artykuł o preparacie ANRY (homeopatyczny roztwór krzemu) odkrytym przez dr Anatola Rybczyńskiego z Poznania, który to artykuł zamieszczony był w Optymalniku w połowie roku 2004. Było w nim napisane, że nowotwór to de facto jest zwykły grzyb Penicillium w swojej najwyższej postaci rozwojowej.
To jakiś absurd, by przez z górą 100 lat wszyscy patolodzy na świecie nie potrafili odróżnić grzyba od zmutowanej komórki ludzkiej. Jednak po zapoznaniu się z tym artykułem patrzę na tę sprawę ostrożniej. Co prawda, zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest że komórka nowotworowa jedynie współżyje z grzybem w guzie, gdyż znajduje tam korzystne dla siebie środowisko, tym nie mniej rola patogennych grzybów w pojawianiu się przynajmniej w części typów nowotworów jest całkiem prawdopodobna.
W książce prof. Aleksandrowicza "Nie ma nieuleczalnie chorych"można znaleźć ciekawe informacje
Profesor Aleksandrowicz już w latach 60-tych wskazywał na rolę aflatoksyn wytwarzanych przez grzyby, a szczególnie przez Aspergillus flavus, jako istotnych czynników rozwijania się nowotworów. Profesor Aleksandrowicz przeprowadzał m.in. badania zagrzybionych mieszkań i wykazał, że ludzie mieszkający w takich budynkach znacznie częściej chorują na choroby nowotworowe niż ludzie mieszkający w zdrowych domach. Wyniki doświadczeń potwierdzili prof. Dr Betty Wray i K.G. O'Steen. Z flory wyosobnionej ze ścian pomieszczenia, w którym przebywały chore osoby i z powietrza wyhodowali oni grzyby, które rozmnożone na odpowiednich pożywkach wyzwalały choroby nowotworowe u zwierząt doświadczalnych. Trudno przypuszczać, by przyczyną takiego stanu rzeczy miały być toksyny uwalniane przez grzyb do powietrza.Dużo bardziej prawdopodobne jest inhalowanie przez mieszkańców zarodników tych grzybów, zasiedlaniu się grzybów w organizmie a następnie bądź to zatruwaniu go aflatoksynami, bądź ewentualnie na bezpośrednim przekształcaniu się grzybów w tkankę nowotworową, tak jak to pisze dr Rybczyński.
Aby bardziej potwierdzić związek przyczynowo-skutkowy między grzybem Aspergillus a nowotworami prof. Aleksandrowicz zbadał odczyn immunologiczny na antygeny Aspergillus flavus u chorych na białaczki oraz u zdrowych osób z tych samych środowisk. Silnie dodatnie odczyny stwierdzono u 16 spośród 35 osób chorych. Spośród 19 osób klinicznie zdrowych stwierdzono jedynie słaby odczyn u 5 osób. U chorych z reumatycznym zapaleniem stawów odczyn ten również wypadał silnie dodatni. Sugeruje to, że choroba ta może mieć również związek z przewlekłą infekcją grzybiczą.
Każdego roku ponad 80 tysięcy Polaków trafia do szpitali z udarem mózgu, a 100 tysięcy z zawałem serca. Nadciśnienie ma ponad 30% dorosłych osób. Ponad połowa ma podwyższony poziom cholesterolu. Szacuje się, iż 10% Polaków jest narażonych na gruźlicę, czyli na chorobę wskazującą na totalnie złe odżywianie.
Nie zawsze masz czas, aby pogimnastykować się, zrobić rytmizację czy zastosować inną technikę podnoszącą energię.
Czasami potrzebujesz szybkich rozwiązań. Potrzebujesz poczuć się lepiej w oka mgnieniu. Na przykład, kiedy jesteś w trakcie ważnej rozmowy przez telefon lub jesteś spóźniony na spotkanie.Trudno wtedy zadawać sobie ważne pytania lub rozciągać się, szczególnie, gdy jest się w stroju biznesowym.
W takich wypadkach wypróbuj technikę, której zastosowanie zajmuje średnio 60 sekund. Tylko tyle. Jedna minuta wystarczy, aby zmienić radykalnie swój nastrój i dodać sobie energii.
Zdradzę Ci ten sekret. Zawsze UŚMIECHAJ SIĘ do lustra. Tak, to jest aż tak proste.
Metoda uśmiechu działa zawsze i na wszystkich.Jest też druga strona medalu. Zmień to, co dzieje się w ciele, zmień swoją fizjologię, a zmienią się myśli. Na tej zasadzie opiera się technika uśmiechu.
1. Znajdź jakieś ustronne miejsce np. toaletę. Uchroni Cię to przed wzrokiem innych i poczujesz się komfortowo. Jeśli nie ma tam lustra, będziesz potrzebować małego kieszonkowego lusterka.
2. Określ swoje samopoczucie w skali od 0 do 10.
3. Zacznij się uśmiechać patrząc w lustro. Uśmiech ma być szeroki, choćby nie wiem jak sztuczne by Ci się to wydawało, wytrzymaj minutę. Jeśli kąciki ust opadną zacznij od początku. Obserwuj swoje myśli podczas uśmiechania. Możesz myśleć, że to głupie, że wcale Ci nie do śmiechu, ale po chwili sam zaczniesz się śmiać z tego jak wyglądasz i co myślisz.
4. Ponownie pokreśl swoje samopoczucie od 0 do 10. Większość ludzi zauważa poprawę samopoczucia o kilka punktów.
Jeśli nie zauważyłeś poprawy to dodaj do uśmiechania się jeszcze uniesienie głowy i oczu do góry. Możesz także podnieść ręce nad głowę. To naprawdę potężna metoda. Możesz ją stosować zawsze i wszędzie, aby podnieść swoją energię i poprawić nastrój.
Czy zdarzyło Ci się, że w chwili dużego zdenerwowania nie mogłeś sobie przypomnieć informacji, którą znasz od dawna lub nie mogłeś wykonać prostego dodawania? Ale odwrotnie, gdy czułeś się zrelaksowany i swobodny, sypałeś pomysłami i rozwiązaniami jak z rękawa?
Jak donosi Scientific American, naukowcy z Ohio State University prowadzili eksperyment: Studentów podzielili na 2 grupy. Pierwsza grupa oglądała przez 20 minut wstrząsający film wojenny,,Szeregowiec Ryan;, druga grupa w tym czasie oglądała ,,Shreka"; Po seansie, studenci rozwiązywali zadania związane ze skojarzeniami słownymi. Grupa Shreka wypadła o 39% lepiej niż grupa Szeregowca Ryana.
Kiedy jesteś zrelaksowany, masz lepszy dostęp do swoich naturalnych możliwości rozwiązywania problemów - odkrywczo stwierdził prowadzący eksperyment neurolog David Q. Beversdorf
Eksperyment ponadto wykazał, że Shrek miał podobne działanie do Propranololu leku stosowanego w walce z wysokim ciśnieniem tętniczym, który przy okazji przeciwdziała jednemu z hormonów stresu noradrenalinie. Życzę wielu radosnych filmów!
W trakcie przemiany materii ( metabolizmie ) dochodzi do: - wytwarzania nowych komórek - rozpadu starych komórek
Produkty po rozłożonej tkance są toksyczne i gdy mamy dużo energii jesteśmy w stanie wydalić je. Ważne jest, by szybkość powstawania toksyn i ich wydalania była taka sama. Jeżeli z jakiegoś powodu poziom energii jest niższy, np. mamy : - problemy psychiczne - fizyczne - złe nawyki obciążające nasz organizm - choroby - bezdech senny i chrapanie - brak ruchu - złe odżywianie - gniew, złość itp. dochodzi wtedy do ogólnego osłabienia organizmu, powstaje nadmiar toksyn, który gromadzi się we krwi, powyżej dopuszczalnej normy. Do równowagi organizm dochodzi wówczas, gdy szybkość wydalania toksyn zwiększy się nad ich powstawaniem i oczyszczą się nasze komórki. Wszystkie tzw ,,choroby,, są toksemicznymi chorobami. Choroba, ból, jakieś zmiany są próbą wydalenia tych związków. Branie leków np. przeciw bólowych to tak jak zbicie czerwonej lampki w samochodzie w momencie awarii.Dlaczego
nikt tego nie robi - jedziemy do warsztatu,wiadomo bo jedna awaria pociąga za sobą następną zwiększają się koszty naprawy ! A my co robimy ? Bierzemy leki przeciw bólowe i po prostu jedziemy dalej, ale jak daleko zajedziemy?
W czasie kiedy tych toksyn jest nadmiar w naszym organizmie mówimy o kryzysie toksemicznym.
Podsumowując: toksemia = choroba Prędkość wydalania toksyn równa prędkości ich powstawania jest gwarantem naszego dobrego samopoczucia i zdrowia
Objawy toksemii: - częste bóle głowy - zmiany skórne - zawroty głowy - swędzenie skóry - egzemy - bóle stawów - zmęczenie - alergie - katar - kaszel - ziemista cera - problem z paznokciami i włosami - pogorszenie wzroku - Wzdęcia i zgaga
Pasożyty i bakterie? Nie unikniemy tego, ale są na to sposoby. Każdy organizm posiada siedem systemów oczyszczania z substancjitoksycznych, smolistych i śluzu. Są nimi: 1. Jelito grube 2. Wątroba 3. Nerki 4. Tkanka tłuszczowa 5. Mięśnie i ścięgna 6. Nos, uszy, oczy 7. Płuca i skóra
Każdy z systemów działa samodzielnie i w symbiozie. Jeżeli jelito grube i wątroba nie dają sobie rady to oczyszczamy się przez skórę i górne drogi oddechowe. Pojawia się wysypka. Smarowanie skóry, likwidacja swędzenia jest tylko walką ze skutkiem, a nie z przyczyną. Układ pokarmowy jest tak zanieczyszczony, że do krwi dostają się obok substancji pożytecznych, zanieczyszczenia. Wątroba i woreczek żółciowy są zawalone kamieniami, cholesterolem i czarnozieloną żółcią, jak więc mamy oczyścić krew? Coraz więcej osób skarży się również na kamienie i piasek w nerkach. Opuchnięte stawy i kości, bóle prowokują nas do brania leków przeciwbólowych.
Nasze zdrowie i dobre samopoczucie zabezpieczy jedynie proces oczyszczania, który będzie powtarzany jeden raz do roku.
Łagodzenie dolegliwości przy pomocy leków syntetycznych prowadzi do chwilowej poprawy samopoczucia, a w następnej konsekwencji do ogólnego osłabienia, które wspiera proces potęgowania toksemii. Medykamenty, zła dieta, lęk, stres, ciężka praca oraz brak relaksu doprowadza do ciężkich chorób. Musimy przypisać sami sobie ich powstawanie. Aby je pokonać i powrócić do zdrowia musimy przestać je wspierać złymi nawykami, które towarzyszą każdego dnia. Nie odwracaj się za siebie, możesz jeszcze to wszystko odwrócić....tylko spójrz przed siebie.
Niektórzy ludzie mają wyjątkową zdolność do wykrywania kłamstw - wykazały amerykańskie badania.
Według naukowców z University of San Francisco tylko 31 osób na 13 tys. potrafi odgadnąć, czy rozmawiająca z nimi lub tylko obserwowana na filmie osoba kłamie. Ich oceny są trafniejsze niż wyniki badań poligrafem - elektronicznym wykrywaczem kłamstw, którego dokładność wynosi 60-70 procent.
"Czarnoksiężnicy" - osoby obdarzone taką szczególną zdolnością, wykrywały kłamstwa dzięki obserwacji wyrazu twarzy, mowy ciała oraz sposobu mówienia ocenianych osób. Policja i inne służby dochodzeniowe już korzystają z ich pomocy podczas szkoleń.
Podczas testów - oglądania na wideo scenek z udziałem ludzi - "czarnoksiężnicy" już po kilku sekundach potrafili rozpoznać na filmie kłamstwo. Choć ta zdolność wydaje się wrodzona, odznaczają się nią raczej osoby starsze.
Zdaniem psycholog prof. Maureen O'Sullivan badania nad "czarnoksiężnikami" powinny ułatwić wykrywanie kłamstw policjantom i prawnikom. Większość ludzi nie potrafi ukryć wyrazu uczuć na twarzy - niektóre mięśnie nie są świadomie kontrolowane.
Zmiany mogą się pojawić tylko na ułamek sekundy, ale wprawne oko "czarnoksiężnika" je dostrzeże.
Aktywność i skłonność do reagowania emocjami są uwarunkowane genetycznie
Dwie cechy temperamentu - aktywność i skłonność do reagowania emocjami są uwarunkowane genetycznie - zaobserwowali polscy naukowcy - prof. Włodziemierz Oniszczenko i mgr Wojciech Dragan z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.
"Nasze badania dowodzą, że każda z tych cech ma związek z różnicami w jednym z dwóch genów, które odgrywają ważną rolę w kontroli naszych emocji" - wyjaśnia prowadzący badania prof. Oniszczenko.
Jeden z tych genów reguluje działanie serotoniny, a drugi dopaminy. Obydwa związki biorą udział w komunikacji komórek nerwowych w obszarach w mózgu kontrolujących emocje, ale też aktywność ruchową, procesy uczenia się i rytmy okołodobowe. Zaburzenia poziomu serotoniny są np. od wielu lat wiązane ze skłonnością do depresji i innych schorzeń psychicznych, jak nerwica natręctw.
Badania prof. Oniszczenki zostały przeprowadzone w grupie 778 zdrowych mężczyzn w wieku pomiędzy 18 a 27 rokiem życia. Najpierw badacze oceniali dwie cechy temperamentu mężczyzn - aktywność i skłonność do reagowania emocjami. Posłużył im do tego celu standardowy kwestionariusz psychologiczny.
Jak wyjaśnia prof. Oniszczenko, aktywność jest rozumiana jako tendencja do podejmowania działań stymulujących, a reaktywność emocjonalna jako tendencja do intensywnego reagowania na bodźce, które wywołują emocje. Ta druga cecha przejawia się dużą wrażliwością i niską odpornością emocjonalną. Ze względu na badane cechy, mężczyzn podzielono na cztery grupy - o wysokim i niskim poziomie aktywności oraz wysokim i niskim poziomie reaktywności emocjonalnej. Od mężczyzn pobrano następnie komórki nabłonka jamy ustnej, które miały posłużyć do analizy sekwencji trzech genów wpływających na czynności serotoniny i dopaminy w mózgu. Były to: gen kodujący transporter serotoniny (5-HHT), gen receptora dopaminy (DRD-4) oraz transportera dopaminy (DAT-1). Transportery mają wpływ na poziom neuroprzekaźników w połączeniach między włóknami nerwowymi, z kolei receptory są niezbędne do tego, by neuroprzekaźniki mogły wypełniać swoje zadania i w odpowiedniej ilości znalazły się w tych połączeniach.
Analiza genetyczna została przeprowadzona w laboratorium Instytutu Biochemii i Biofizyki Polskiej Akademii Nauk.
Jak tłumaczy prof. Oniszczenko, teoretycznie obie cechy powinny być powiązane z poziomem tak dopaminy, jak i serotoniny z uwagi na znaczenie obu przekaźników w regulacji poziomu pobudzenia układu nerwowego leżącego u podstaw obu badanych przez nas cech. "Nasze badania ujawniły jednak, że różnice w poziomie reaktywności emocjonalnej mają związek z różnicami w sekwencji genu receptora dopaminy, a różnice w poziomie aktywności - z różnicami w sekwencji genu transportera serotoniny" - wyjaśnia badacz. Nie zaobserwowano natomiast związku między wariantami genu DAT-1 a badanymi cechami.
Zdaniem prof. Oniszczenki, te wyniki stanowią dowód na stwierdzaną wcześniej dziedziczalność obu cech, co oczywiście nie wyklucza roli środowiska w ich kształtowaniu się. Jak wiadomo, czynniki genetyczne nie wyjaśniają całkowicie rozwoju tych i innych cech temperamentu - podkreśla badacz.
Pionierskie w polskiej psychologii badania były współfinansowane przez KBN.
Silny stres we wczesnym dzieciństwie hamuje rozwój połączeń nerwowych w mózgu.
Zjawisko to może prowadzić do opóźnienia w rozwoju umysłowym i wywoływać takie schorzenia, jak autyzm czy depresja - informuje pismo "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Badania zostały przeprowadzone przez zespół niemiecko- amerykański na rozwijających się mózgach noworodków szczurzych, a dokładnie na hodowanym na szalkach hipokampie - strukturze kluczowej w procesach zapamiętywania i uczenia się.
Okazało się, że dodawanie do hodowli dużych stężeń związku uwalnianego w mózgu w trakcie silnego stresu, opóźniało dojrzewanie drobnych wypustek neuronów - tzw. dendrytów, kluczowych w rozwoju połączeń nerwowych. To dzięki dendrytom i długim pojedynczym wypustkom - aksonom, komórki nerwowe mogą kontaktować się z innymi neuronami - wysyłać i odbierać informacje.
Związek, który dodawano, nosi nazwę kortykoliberyna (CRH) i odpowiada za uwalnianie w organizmie tzw. hormonów stresu - np. kortyzolu. Normalnie uwalniana w czasie stresu CHR może poprawiać komunikację między neuronami, wyniki wskazują jednak, że w przypadku przewlekłego stresu dzieje się inaczej.
Zaobserwowano, że kortykoliberyna nie była w stanie hamować wzrostu dendrytów u tych komórek nerwowych, które z powodu modyfikacji genetycznych nie produkowały receptora dla niej (dzięki receptorom komórki mogą odbierać sygnały od poszczególnych białek czy hormonów).
"Wyniki naszych badań wskazują zatem, że zbyt wysoki poziom kortykoliberyny w rozwijającym się hipokampie może być bezpośrednio odpowiedzialny za zaburzenia w rozwoju połączeń nerwowych u dzieci, które we wczesnym dzieciństwie doświadczyły silnego stresu" - komentuje prowadząca badania dr Tallie Z. Baram z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine.
Jak przypomina badaczka, tworzenie połączeń nerwowych jest podstawą naszych procesów umysłowych - tj. uczenia się i zapamiętywania. Wiele spośród dotychczasowych wyników badań wskazuje, że w przypadku różnych schorzeń mózgu, w których dochodzi do zaburzeń procesów umysłowych - takich jak autyzm, depresja czy opóźnienie umysłowe - dendryty hipokampa są słabo rozwinięte.
Dlatego, zdaniem badaczy, obserwacje pomogą w lepszym zrozumieniu podłoża tych chorób i ułatwią opracowanie nowych metod ich leczenia i prewencji. Jedną z nich może być np. wybiórcze blokowanie receptora dla kortykoliberyny. Jak zaobserwowali naukowcy, odwracało to jej negatywny wpływ na hipokampa i pozwalało na prawidłowy rozwój dendrytów.
Na razie nie wiadomo jednak, czy podobna metoda będzie działać u żywych zwierząt i u ludzi.
Hipnoza wpływa na aktywność tego obszaru mózgu, który jest związany z podejmowaniem decyzji i planowaniem - zaobserwowali naukowcy brytyjscy.
Zdaniem autorów badań, ich wyniki nie tylko dostarczają dowodów na to, że hipnoza faktycznie działa, ale mogą też pomóc w wyjaśnieniu, dlaczego niektóre osoby są na nią bardziej podatne niż inne.
Naukowcy z Imperial College w Londynie przeprowadzili badania mózgu w grupie 24 osób, z których połowa została zaklasyfikowana jako "łatwo poddająca się hipnozie", a druga połowa jako "oporna na nią". Okazało się, że u osób podatnych hipnoza zwiększała w mózgu aktywność struktury o nazwie przedni zakręt obręczy oraz kory czołowej lewej półkuli. Obszary te są odpowiedzialne za zdolność planowania swojej aktywności, krytycznej oceny sytuacji, w której się aktualnie znajdujemy i czynności, które wykonujemy.
Zdaniem prowadzącego badania, dr. Johna Gruzeliera z Imperial College w Londynie, zmiany w aktywności tych obszarów mogą tłumaczyć podatność osób, pozostających w transie, na sugestie hipnotyzera.
Jak spekuluje badacz, osoby poddające się hipnozie mogą ogólnie łatwiej ulegać sugestiom i szybciej pozbywać się wszelkich zahamowań.