Dzisiaj parę słów na temat homeopatii.
Jest to metoda leczenia, która wiekowo również jest starsza niż medycyna akademicka, choć nie aż tak bardzo jak Tradycyjna Medycyna Chińska. Homeopatia liczy sobie bowiem ok. 200 lat.
W odróżnieniu od innych metod leczenia została ona jednak stworzona przez jednego człowieka - dr. Samuela Hannemana.
Wydawać by się mogło, że leczenie lekami, których stężenia są rzędu 1 cząsteczki na ocean nie ma kompletnie sensu...
Czy jednak na pewno?
Odpowiedź na pytanie - jak działa homeopatia jest już, przynajmniej w ogólnej idei znana. Aby dać odpowiedź na to pytanie odwołam się do podręczników dla studentów medycyny, jak również podręcznika z fizyki dla szkoły średniej.
Ogólnie wiadomo, że im bardziej rozcieńczony lek homeopatyczny tym głębsze jest jego działanie. Oznaczać by to musiało, że w miarę zmniejszania się stężenia substancji rozpuszczonej wzrasta stężenie czynnika leczącego...
W odróżnieniu od innych metod leczenia została ona jednak stworzona przez jednego człowieka - dr. Samuela Hannemana.
Wydawać by się mogło, że leczenie lekami, których stężenia są rzędu 1 cząsteczki na ocean nie ma kompletnie sensu...
Czy jednak na pewno?
Odpowiedź na pytanie - jak działa homeopatia jest już, przynajmniej w ogólnej idei znana. Aby dać odpowiedź na to pytanie odwołam się do podręczników dla studentów medycyny, jak również podręcznika z fizyki dla szkoły średniej.
Ogólnie wiadomo, że im bardziej rozcieńczony lek homeopatyczny tym głębsze jest jego działanie. Oznaczać by to musiało, że w miarę zmniejszania się stężenia substancji rozpuszczonej wzrasta stężenie czynnika leczącego...
I tak jest w istocie. Czynnikiem leczącym bowiem jest woda, a substancja rozpuszczona potrzebna jest jedynie do nadania jej określonej formy ciekłokrystalicznej. Im mniej jest cząsteczek rozpuszczonych, tym więcej może istnieć klastrów wody o określonej strukturze ciekłokrystalicznej, czyli posiadającej określone częstotliwości rezonansowe w zakresie energii rotacyjnych i/lub oscylacyjnych tych klastrów.
Skąd wiadomo, że woda w temperaturze pokojowej ma strukturę klastrów (czyli mini-grudek lodu) i jakie duże są te klastry?
1. W SZKOLE ŚREDNIEJ uczymy się, że woda ma największą gęstość w temperaturze 4 st.C, a nie w temperaturze zera. W temperaturze powyżej 4 stopni zależność między gęstością a temperaturą jest natomiast bardziej parabolą niż linią prostą, jak to ma miejsce dla większości substancji. Jest to dowód na to, że w wodzie w temperaturze powyżej zera muszą istnieć struktury podobne do lodu, które prowadzą do zwiększania się objętości wody w miarę jej ochładzania. Jest to również dowód na to, że struktury te rosną w miarę obniżania się temperatury.
2. W elementarnym podręczniku dla studentów medycyny pt. Biochemia Harpera można znaleźć informację, że w temperaturze pokojowej średnia liczba wiązań wodorowych w wodzie wynosi 3.5 (podczas gdy w lodzie wynosi ona 4). Oznacza to, że tylko 1/8 (12.5%) wiązań wodorowych tworzących strukturę lodu uległa rozpadowi po ogrzaniu do temperatury pokojowej. Reszta ciągle tworzy mini-grudki lodu.
3. Stosując nieco uproszczony model struktury krystalicznej lodu mozna obliczyc - jaki duży musiałby być klaster lodu, by średnia liczba wiązań wodorowych wynosiła 3.5. Rozmiar, który wyszedłby to 500 +- 200 cząsteczek.
4. Dr Wolfgang Ludwig - stosując obliczania oparte na termodynamice wyliczył, że średni rozmiar klastra powinien wynosić ok. 400 cząsteczek.
Skąd wiadomo, jaką strukturę krystaliczną mają klastry lodu?
Do tego potrzebna jest informacja, którą można znaleźć w większości podręczników z fizyki czy chemii, mówiąca, że kąt między wodorami w cząsteczce wody ma ok. 105 stopni. Co z tego wynika?
To mianowicie, że taki kąt nijak nie pasuje do jakiejś jednej regularnej struktury krystalicznej. A skoro tak jest, to muszą istnieć najróżniejsze formy krystaliczne - każda inna - tak jak każdy płatek śniegu jest odmienny od pozostałych.
Mini-domieszki różnych substancji będą więc działać jako czynniki wyzwalające pojawianie się określonej konformacji przestrzennej wody.
No dobrze. Ale skąd wiadomo, że klastry te są na tyle trwałe, że nie ulegają samoistnemu przechodzeniu z jednych form w inne?
1. W książce "Woda i homeopatia" dr Wolfganga Ludwiga prezentowana jest informacja, że siła wiązań wodorowych łączących cząsteczki wody wewnątrz klastra może ulec wzmocnieniu wskutek synchronizacji drgań energii rotacyjnych ok.20-krotnie, zgodnie z zależnością k=pierwiastek(N), gdzie k to wzmocnienie, a N - rozmiar klastra.
Klastry zyskują wtedy na tyle dużą stabilność, że przy braku dostarczania energii z zewnątrz nie zmieniają swojego kształtu. Można je rozerwać poprzez wstrząsanie, naświetlanie promieniowanie UV, rentgenowskim czy laserowym.
W każdym podręczniku homeopatii pisze się wyraźnie, że do wyprodukowania leku homeopatycznego NIEZBĘDNE jest silne wstrząsanie próbki pomiędzy każdym kolejnym 10-cio lub 100-krotnym rozcieńczeniem ...
2. Każdy, kto zetknął się z problemem mieszania spirytusu z wodą wie, że bezpośrednio po wymieszaniu zapach roztworu to ciągle zapach spirytusu a nie wódki. Trzeba dopiero spirytus porządnie powstrząsać lub pozostawić na drugi dzień, aby się "przegryzł", dopiero wtedy traci zapach spirytusu a zyskuje zapach wódki. To najprostszy namacalny dowód na to, że klastry mogą być na tyle stabilne, by utrzymywać się jeszcze przez wiele godzin w stanie sprzed wymieszania. Dopiero dostarczenie energii z zewnątrz umożliwia zmianę konformacji przestrzennej klastrów.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka przyrodnicza związana z homeopatią.
Wiadomym jest w środowiskach homeopatycznych, że często używa się jako nośnika informacji 30% roztworu alkoholu etylowego. Jeśli ktoś z Państwa jest na tyle biegły w chemii by wyliczyć sobie, ile cząsteczek wody przypada na jedną cząsteczkę alkoholu przy tym stężeniu, łatwo wyliczy, że 6. Dokładnie tyle, ile jest atomów wodoru w cząsteczce alkoholu. Przy tej proporcji może się więc tworzyć znacznie bardziej regularna struktura ciekłokrystaliczna.
Taka proporcja umożliwia prawdopodobnie zaistnienie trwalszych konformacji przestrzennych klastrów wodno-alkoholowych.
Skąd wiadomo, że woda w temperaturze pokojowej ma strukturę klastrów (czyli mini-grudek lodu) i jakie duże są te klastry?
1. W SZKOLE ŚREDNIEJ uczymy się, że woda ma największą gęstość w temperaturze 4 st.C, a nie w temperaturze zera. W temperaturze powyżej 4 stopni zależność między gęstością a temperaturą jest natomiast bardziej parabolą niż linią prostą, jak to ma miejsce dla większości substancji. Jest to dowód na to, że w wodzie w temperaturze powyżej zera muszą istnieć struktury podobne do lodu, które prowadzą do zwiększania się objętości wody w miarę jej ochładzania. Jest to również dowód na to, że struktury te rosną w miarę obniżania się temperatury.
2. W elementarnym podręczniku dla studentów medycyny pt. Biochemia Harpera można znaleźć informację, że w temperaturze pokojowej średnia liczba wiązań wodorowych w wodzie wynosi 3.5 (podczas gdy w lodzie wynosi ona 4). Oznacza to, że tylko 1/8 (12.5%) wiązań wodorowych tworzących strukturę lodu uległa rozpadowi po ogrzaniu do temperatury pokojowej. Reszta ciągle tworzy mini-grudki lodu.
3. Stosując nieco uproszczony model struktury krystalicznej lodu mozna obliczyc - jaki duży musiałby być klaster lodu, by średnia liczba wiązań wodorowych wynosiła 3.5. Rozmiar, który wyszedłby to 500 +- 200 cząsteczek.
4. Dr Wolfgang Ludwig - stosując obliczania oparte na termodynamice wyliczył, że średni rozmiar klastra powinien wynosić ok. 400 cząsteczek.
Skąd wiadomo, jaką strukturę krystaliczną mają klastry lodu?
Do tego potrzebna jest informacja, którą można znaleźć w większości podręczników z fizyki czy chemii, mówiąca, że kąt między wodorami w cząsteczce wody ma ok. 105 stopni. Co z tego wynika?
To mianowicie, że taki kąt nijak nie pasuje do jakiejś jednej regularnej struktury krystalicznej. A skoro tak jest, to muszą istnieć najróżniejsze formy krystaliczne - każda inna - tak jak każdy płatek śniegu jest odmienny od pozostałych.
Mini-domieszki różnych substancji będą więc działać jako czynniki wyzwalające pojawianie się określonej konformacji przestrzennej wody.
No dobrze. Ale skąd wiadomo, że klastry te są na tyle trwałe, że nie ulegają samoistnemu przechodzeniu z jednych form w inne?
1. W książce "Woda i homeopatia" dr Wolfganga Ludwiga prezentowana jest informacja, że siła wiązań wodorowych łączących cząsteczki wody wewnątrz klastra może ulec wzmocnieniu wskutek synchronizacji drgań energii rotacyjnych ok.20-krotnie, zgodnie z zależnością k=pierwiastek(N), gdzie k to wzmocnienie, a N - rozmiar klastra.
Klastry zyskują wtedy na tyle dużą stabilność, że przy braku dostarczania energii z zewnątrz nie zmieniają swojego kształtu. Można je rozerwać poprzez wstrząsanie, naświetlanie promieniowanie UV, rentgenowskim czy laserowym.
W każdym podręczniku homeopatii pisze się wyraźnie, że do wyprodukowania leku homeopatycznego NIEZBĘDNE jest silne wstrząsanie próbki pomiędzy każdym kolejnym 10-cio lub 100-krotnym rozcieńczeniem ...
2. Każdy, kto zetknął się z problemem mieszania spirytusu z wodą wie, że bezpośrednio po wymieszaniu zapach roztworu to ciągle zapach spirytusu a nie wódki. Trzeba dopiero spirytus porządnie powstrząsać lub pozostawić na drugi dzień, aby się "przegryzł", dopiero wtedy traci zapach spirytusu a zyskuje zapach wódki. To najprostszy namacalny dowód na to, że klastry mogą być na tyle stabilne, by utrzymywać się jeszcze przez wiele godzin w stanie sprzed wymieszania. Dopiero dostarczenie energii z zewnątrz umożliwia zmianę konformacji przestrzennej klastrów.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka przyrodnicza związana z homeopatią.
Wiadomym jest w środowiskach homeopatycznych, że często używa się jako nośnika informacji 30% roztworu alkoholu etylowego. Jeśli ktoś z Państwa jest na tyle biegły w chemii by wyliczyć sobie, ile cząsteczek wody przypada na jedną cząsteczkę alkoholu przy tym stężeniu, łatwo wyliczy, że 6. Dokładnie tyle, ile jest atomów wodoru w cząsteczce alkoholu. Przy tej proporcji może się więc tworzyć znacznie bardziej regularna struktura ciekłokrystaliczna.
Taka proporcja umożliwia prawdopodobnie zaistnienie trwalszych konformacji przestrzennych klastrów wodno-alkoholowych.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że Hanneman zastosował to stężenie ponad 200 lat temu, kiedy jeszcze nikt nie miał pojęcia ile wodorów jest w cząsteczce alkoholu...
Przypadek to czy geniusz Hannemana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz