W okolicach Salisbury popełniano 192 samobójstwa na 100 tys. mieszkańców. To 16 razy więcej niż wynosi średnia dla całego stanu. Badającym sprawę zespołem kierował psychiatra dr Richard H. Weisler z University of North Carolina. W skład zespołu wchodzili również toksykolodzy.
Na dotkniętym plagą samobójstw obszarze mieszkało 1561 osób. W sąsiedztwie była przetwórnia asfaltu, gdzie mieszano masę asfaltową na gorąco i składowano rozpuszczalniki stosowane przy testowaniu asfaltu. Odsetek samobójstw w okolicy wzrósł 3,5 raza. W otoczeniu często można było wyczuć charakterystyczny dla siarkowodoru zapach zgniłych jaj. Stężenie tego gazu wahało się od 30 do 215 części na miliard, a jak wynika z symulacji, mogło osiągać nawet 860 części na miliard w okolicy niektórych domów.
Złożono 574 skarg na odór siarkowodoru i związane z tym trudności z drogami oddechowymi. Jednocześnie częstotliwość nowotworów mózgu była ponad 6 razy większa. Prawdopodobnie miało to związek z benzenem i innymi lotnymi rozpuszczalnikami.
Powiązanie między siarkowodorem a samobójstwami wydają się potwierdzać dane z doświadczeń na zwierzętach - gaz ten może wpływać na funkcjonowanie mózgu oraz aktywność przysadki, która z kolei działa na układ hormonalny.
Już wcześniej sugerowano, że robotnicy drogowi kładący asfalt częściej popełniają samobójstwa i chorują na nowotwory mózgu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz